Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rozprawa europosła Witolda Tomczaka przerwana do 30 czerwca

0
Podziel się:

Sąd w Ostrowie Wlkp. przerwał w piątek do 30
czerwca rozprawę w procesie eurodeputowanego Witolda Tomczaka,
oskarżonego o znieważenie policjantów w 1999 r. i naruszenie
przepisów ruchu drogowego.

Sąd w Ostrowie Wlkp. przerwał w piątek do 30 czerwca rozprawę w procesie eurodeputowanego Witolda Tomczaka, oskarżonego o znieważenie policjantów w 1999 r. i naruszenie przepisów ruchu drogowego.

Na rozprawę nie stawił się żaden z czterech wezwanych świadków, w tym dwaj synowie oskarżonego.

Rozprawa została przerwana po czterech godzinach. Sąd odczytał wniosek parlamentarzysty o odroczenie rozprawy z uwagi na nieudostępnienie akt sprawy jego obrońcy oraz z uwagi na wniosek o przeniesienie procesu z Ostrowa do innego sądu, który został złożony w Sądzie Apelacyjnym (SA) w Łodzi. Tomczak zwrócił się również o usprawiedliwienie nieobecności na rozprawie z powodu wykonywania w tym czasie obowiązków parlamentarnych i udziale w ważnym spotkaniu w Brukseli. Zapewnił, że pojawi się w sądzie, jak tylko pozwolą mu na to obowiązki.

Po odczytaniu przez sąd pism Tomczaka, jego obrońca Michał Król złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziów sądu rejonowego, w tym prowadzącą proces, Małgorzatę Zimorską- Abdullajew. Mecenas argumentował, że ich udział w procesie mógłby wywoływać "uzasadnioną wątpliwość co do ich bezstronności w sprawie".

Sąd nie uwzględnił tego wniosku. "Okoliczności, na które powołuje się obrona, nie mają żadnego wpływu na bezstronność sędziego" - uzasadniała postanowienie sądu Zimorska-Abdullajew. Zdaniem mecenasa Króla, argumentacja sądu nie odnosi się do istoty jego wniosku, czyli wyłączenia z prowadzenia procesu sędziów z Ostrowa.

Parlamentarzysta od samego początku twierdzi, że nie znieważył policjantów podczas zatrzymania go na jednej z ulic Ostrowa Wlkp. We wniosku do SA Tomczak podaje 18 argumentów przemawiających za przekazaniem do rozpatrzenia jego sprawy innemu sądowi. "Sąd Apelacyjny nie będzie procesowo rozpatrywał tego wniosku" - powiedziała w piątek PAP rzeczniczka SA Elżbieta Łopaczewska.

Według Króla sprawa europosła byłaby może "śmieszna i niepoważna, bo dotyczy tego, czy ktoś 9 lat temu nazwał, czy też nie nazwał kogoś palantem". Ma to jednak o tyle poważne konsekwencje, że przy obecnych regulacjach prawnych osoba skazana prawomocnie nawet za tak drobną kwestię, nie mogłaby startować w wyborach do europarlamentu - powiedział PAP mecenas.

"Ta sprawa toczy się tak naprawdę o to, żeby pozbawić mojego mandanta możliwości normalnego politycznego funkcjonowania. Poza kwestiami czysto proceduralnymi jest to jakby drugie tło, o którym warto czasem pamiętać" - powiedział obrońca.

Piątkowej rozprawie przysłuchiwała się ponad 20-osobowa grupa związana z europosłem. Wśród publiczności był m.in. b. poseł Jan Łopuszański.

Europoseł, z zawodu lekarz medycyny, kandydował do PE z okręgu kalisko-leszczyńskiego. Wcześniej był posłem z tego okręgu, z ramienia Porozumienia Polskiego, a później z LPR. Od 2005 r. należy do frakcji "Niepodległość/Demokracja". (PAP)

zak/ jaw/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)