Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

RP skłania się do poparcia reformy emerytalnej, Tusk: w maju finał prac

0
Podziel się:

#
dochodzą dalsze wypowiedzi z dyskusji
#

# dochodzą dalsze wypowiedzi z dyskusji #

03.04. Warszawa (PAP) - Ruch Palikota skłania się do poparcia reformy emerytalnej - zadeklarował Janusz Palikot podczas spotkania posłów Ruchu z premierem. Donald Tusk ocenił, że w maju powinny zakończyć się prace legislacyjne nad ustawą podnoszącą wiek emerytalny.

Szef rządu opowiedział się we wtorek za bezpłatnymi badaniami okresowymi osób starszych, co było jednym z postulatów Ruchu Palikota. Tusk zadeklarował też, że choć nie przewiduje powrotu do emerytur pomostowych, to zdaje sobie sprawę, że istnieje grupa zawodów, gdzie praca w podeszłym wieku może wiązać się z ryzykiem dla "odbiorcy usługi", czyli np. dla pacjentów, gdyby pracować miały pielęgniarki po 60-tce.

"Musimy zastanowić się, jak w tych niektórych zawodach znaleźć możliwość zmiany stanowiska pracy na lżejsze" - zaznaczył szef rządu.

Palikot rozpoczął spotkanie z Tuskiem od deklaracji, że jego ugrupowanie skłania się do poparcia reformy emerytalnej, a "w najgorszym razie" do wstrzymania się od głosu. Po spotkaniu ocenił, że premier stworzył "silne przesłanki" do decyzji o poparciu reformy emerytalnej. "Mógłbym dzisiaj zaryzykować tezę, że decyzja będzie raczej na +tak+, choć jeszcze nie została formalnie podjęta" - podkreślił Palikot.

"Wyrażam respekt, bo to nie jest częsta postawa w opozycji. Sam byłem kiedyś w opozycji, być może kiedyś trafię do ław opozycji i wiem, że to wymaga dużego samozaparcia i determinacji, żeby wesprzeć rząd w czymkolwiek. Muszę wyrazić autentyczny respekt dla takiej postawy" - zrewanżował się liderowi Ruchu Tusk.

Jeszcze przed spotkaniem z premierem Palikot wśród warunków, na jakich jego klub mógłby poprzeć podwyższenie wieku emerytalnego, wymieniał m.in. utworzenie funduszu żłobkowego, waloryzację progów dochodowych uprawniających do pomocy społecznej oraz bezpłatne coroczne badania okresowe dla osób po 60. roku życia.

Na wtorkowym spotkaniu premier zapowiedział, że w przyszłym roku zostaną prawdopodobnie zwaloryzowane progi dochodowe uprawniające do pomocy społecznej. "Co do progów dochodowych: tutaj mam wiadomość - ona nie jest dobra, bo jest wymuszona jakby rzeczywistością też ustawową - w przyszłym roku (...) w mojej ocenie tak, czy inaczej powinniśmy zwaloryzować progi - mówimy o progach, które uprawniają do pomocy społecznej" - oświadczył Tusk.

Zapowiedział, że o szczegółach tej sprawy w ciągu kilku tygodni poinformuje minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.

Premier powiedział ponadto, że nie widzi przeszkód, by objąć bezpłatnymi badaniami okresowymi osoby starsze (tak jak się to dzieje w przypadku dzieci). Jak poinformował, rozmawiał już na ten temat z ministrami: zdrowia, finansów oraz ekspertami.

"Mogę zadeklarować (...), że nie jest to jakiś problem przekraczający możliwości finansowe systemu opieki zdrowotnej - jest to raczej problem o charakterze organizacyjnym" - podkreślił szef rządu. "Uznajmy zatem, że ta sprawa jest załatwiona co do intencji i powinna obowiązywać, i to nie w roku 2040" - dodał.

Premier zapowiedział też, że w ciągu dwóch tygodni po świętach wielkanocnych projekt rządowy w sprawie emerytur ma być zaprezentowany na posiedzeniu Komisji Trójstronnej i przedłożony na posiedzeniu Rady Ministrów. Zdaniem Tuska jeszcze w kwietniu powinny się też rozpocząć prace w parlamencie. "W maju powinniśmy zakończyć proces legislacyjny, łącznie z podpisem prezydenta" - ocenił premier.

Tusk podkreślił też, że "najtrudniejszy etap" - jeśli chodzi o reformę emerytalną - ma już za sobą. "Nie widzę powodu, żeby zwlekać (z pracami legislacyjnymi), natomiast oczywiście zachowamy wszystkie procedury i jeśli będzie większość (w Sejmie) gotowa zaakceptować ten projekt, to chyba nie ma powodu do jakiejś szczególnej zwłoki" - zaznaczył.

Szef rządu odniósł się też do wpływu reformy emerytalnej na osoby ubezpieczone w KRUS. "Przyjęliśmy zasadę, aby w tej umowie dotyczącej zmian emerytalnych, ci, którzy są w KRUS byli potraktowani neutralnie, tzn., żeby (...) ani nie skorzystali, ani nie stracili" - powiedział. Jak tłumaczył, oznacza to, że ubezpieczonych w KRUS również będzie obejmować podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat, przy jednoczesnej możliwości przejścia na emeryturę częściową, państwo będzie im także finansowało składek podczas urlopów wychowawczych.

"Ta neutralność była dla mnie ważnym postulatem, ponieważ - o czym mówiłem w expose i myślę, że przeprowadzimy to w parlamencie - zakładamy przecież, że kwestia rachunkowości, dochodowości, a następnie upowszechniania systemu - również ubezpieczeniowego - w czasie tej kadencji będzie dotyczyła także wsi. I nie mam zamiaru z tego zrezygnować" - zapowiedział.

Tusk nie zgodził się też z sugestią, iż ludzie będą masowo przechodzić na rentę. "To jest argument nielogiczny. Ryzyko, że ktoś będzie chciał wykorzystać badania po to, żeby dostać rentę, choć nie jest do niej uprawniony, nie zależy od tego, czy wiek emerytalny jest 62, 65 czy 67" - przekonywał podczas spotkania z posłami Ruchu Palikota.

Jak dodał, nie podziela przekonania, że trzeba podnieść wiek emerytalny, bo "praca będzie szukała człowieka". "Uważam, że nikt w Polsce nie ma zielonego pojęcia, czy w roku 2040 (...) praca będzie szukała człowieka czy odwrotnie. (...) Podnosimy wiek emerytalny nie dlatego, że spodziewamy się, że będzie brakowało rąk do pracy" - mówił.

Premier pytał też, czy nie jest gorszą sytuacja 48-letniego bezrobotnego niż osoby 63-letniej, która może "dotrwać" na emeryturze częściowej do właściwej emerytury. "Czy na pewno priorytetem dla państwa jest szukanie wszystkich dostępnych metod, żeby zatrudnienie sprzyjało najstarszym? Wydaje się, że chyba neutralność państwa jest jednak najsensowniejszym podejściem" - ocenił szef rządu.

Tusk przyznał też w rozmowie z dziennikarzami, że zdaje sobie sprawę, iż PSL będzie chciało przekonać opinię publiczną, że doprowadziło do "złagodzenia" reformy emerytalnej. "I ma do tego prawo" - podkreślił.

Politycy Ruchu Palikota pytali premiera m.in. czy rząd przewiduje "zachęty" dla tworzenia miejsc pracy, a także dla zwiększenia dzietności Polaków. Sławomir Kopyciński pytał o limit maksymalnego wymiaru składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, po osiągnięciu którego składki nie są odprowadzane. "Posłowie, pan premier - my w którymś momencie przestajemy dokładać do tego wspólnego worka, jakim jest Fundusz Ubezpieczeń Społecznych" - mówił Kopyciński.

Jeden z posłów RP ocenił też, że emerytury częściowe dyskryminują mężczyzn, bo będą oni mogli przechodzić na emerytury częściowe później niż kobiety, choć statystycznie żyją krócej. Janusz Palikot postulował z kolei, aby przemyśleć likwidację umów śmieciowych, od których nie płaci się ZUS, przy jednoczesnym obniżeniu składek ZUS-owskich.

Tusk odparł, że nie ma aż tak dużo umów, które zupełnie zwalniają od obowiązku płacenia składek. "Wszystko, co jest samozatrudnieniem oznacza także płatność składki ZUS-owskiej" - zaznaczył. Jak dodał, przyjęło się, że w tej chwili każdą umową o pracę, która nie jest etatem, nazywa się umową śmieciową, co jest - w ocenie szefa rządu - "dość poważną przesadą". Premier nie wykluczył, że byłoby możliwe obniżenie składki do ZUS, gdyby została ona "naprawdę upowszechniona".

"Ten postulat traktuję bardzo poważnie i uważam go też za swój, czyli zamożni płacą cały rok, a jaką dostaną emeryturę, to ich sprawa. I druga rzecz, żeby każdy, kto otrzymuje dochód z tytułu wykonywania pracy - niezależnie do statusu umowy o pracę - jednak był zobowiązany do płacenia składki, skoro ma ona w Polsce wymiar także solidarnościowy" - zadeklarował Tusk.

Piotr Ikonowicz, który również uczestniczył w spotkaniu, przekonywał, że ubodzy Polacy żyją krócej, a także, iż większość społeczeństwa nie oszczędza, co w sytuacji utraty pracy, skutkuje eksmisją. Postulował szybką nowelizację - przy wsparciu rządu - ustawy o ochronie praw lokatorów i kodeksu postępowania cywilnego. Wręczył Tuskowi opracowanie dotyczące "polskiej biedy".

Tusk zgodził się, że eksmisja powinna być ostatecznością, ale przekonywał też, że nie można "wylać dziecka z kąpielą". "Musimy się wspólnie zastanowić nad prawem do eksmisji, ale (...) dużym problemem dla ludzi ubogich będzie też sytuacja, kiedy nie będzie chętnych do wynajmowania mieszkań, bo jeśli nie będzie możliwości eksmisji, to bardzo szybko ludzie przestaną płacić za mieszkania" - mówił premier.(PAP)

laz/ mrr/ eaw/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)