Około pięciu tysięcy rumuńskich policjantów wyszło w piątek na ulice Bukaresztu, by zaprotestować przeciwko obcięciu od lipca o jedną czwartą ich zarobków - podały źródła związkowe.
"Namawiamy rząd do wycofania się ze zmniejszenia wynagrodzeń i planów redukcji zatrudnienia w policji. Policjant wykonuje trudny zawód i powinien być odpowiednio wynagradzany" - powiedział agencji AFP wiceprzewodniczący związku Pro Lex, Bogdan Marica.
Demonstranci reprezentujący dwa główne związki policyjne - Pro Lex i SNPPC - zebrali się przed parlamentem, skąd udali się do prezydenckiego pałacu Cotroceni w nadziei, że prezydent Traian Basescu przyjmie ich delegację.
"Liczymy na otrzymanie od prezydenta odpowiedzi na nasze żądania" - powiedział szef SNPPC, Marin Gruia.
Według związku Pro Lex policjanci zarabiają obecnie równowartość od 240 do 350 euro miesięcznie.
Wielu policjantów ze związku SNPPC, w proteście przeciwko obniżce zarobków, ograniczyło już w poniedziałek swą aktywność i nie wypisywało mandatów kierowcom.
W środę około 10 tysięcy osób demonstrowało w Bukareszcie przeciwko oszczędnościom budżetowym, apelując o dymisję rządu.
Rumunia podpisała w 2009 roku, gdy jej gospodarka skurczyła się o 7,1 procent, porozumienie z MFW, Unią Europejską i Bankiem Światowym o pożyczce wysokości 20 mld euro. Część pieniędzy został wydana na wypłacenie wynagrodzeń i emerytur.
Warunkiem przyznania pożyczki były drastyczne kroki oszczędnościowe, aby utrzymać tegoroczny deficyt budżetowy na planowanym poziomie 6,8 proc. PKB. Obcięto o jedną czwartą zarobki i rozpoczęto cięcia w zatrudnieniu pracowników w sektorze publicznym, podniesiono VAT o 5 pkt proc. do 24 proc.(PAP)
jo/ kar/
7221410