Trzej ministrowie centrolewicowego rządu Rumunii zostali oskarżeni przez Państwową Agencję Antykorupcyjną (ANI) o konflikt interesów i uzyskiwanie dochodów z niewiadomego źródła. Ministrowie uznają zarzuty za element kampanii przed wyborami parlamentarnymi.
ANI to w Rumunii główny organ walczący z korupcją. Do jej zadań należy weryfikowanie deklaracji majątkowych wszystkich pracowników sektora publicznego oraz monitorowanie, czy pełniąc służbę publiczną, nie popadają oni w konflikt interesów.
Agencja ujawniła "znaczne różnice" między wydatkami ministra transportu Ovidiu Silaghiego i deklarowanymi przez niego dochodami.
Według ANI minister w okresie od maja do października tego roku wydał 46 tysięcy euro, na które nie miał pokrycia. Silaghi został ministrem transportu w maju po przejęciu władzy przez centrolewicową koalicję - Unię Społeczno-Liberalną (USL).
Z kolei minister turystyki i rozwoju regionalnego Eduard Hellvig złamał prawo, łącząc funkcję ministra i dyrektora przedsiębiorstwa handlowego - uważa agencja.
Były minister oświaty Liviu Pop, obecny minister ds. dialogu społecznego, został oskarżony o "konflikt interesów", gdyż faworyzował związek zawodowy nauczycieli, którego jest sekretarzem generalnym.
Trzej ministrowie zaprzeczyli oskarżeniom i twierdzą, że ANI "zaangażowała się w kampanię wyborczą".
Wybory parlamentarne odbędą się w Rumunii 9 grudnia i w piątek ruszyła kampania wyborcza. Centroprawicowa opozycja domaga się odejścia ministrów i dymisji premiera Victora Ponty.
Skandal z ministrami nadszedł w złym momencie dla rządu Ponty, już obciążonego licznymi skandalami, w tym oskarżeniami o plagiat i konflikty interesów, co doprowadziło do dymisji kilku szefów resortów.
Władze Unii Europejskiej ustawicznie deklarują zaniepokojenie słabymi postępami w zwalczaniu korupcji w Rumunii i sąsiadującej z nią Bułgarii. Amnesty International uznaje Rumunię za trzeci z najbardziej skorumpowanych krajów UE, po Grecji i Bułgarii.(PAP)
jo/ kar/
12595094