Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rzecznik SLD: stanowisko ws. rozdziału Kościoła i państwa wymaga przemyślenia

0
Podziel się:

Rzecznik SLD Tomasz Kalita przyznał w
niedzielę, że opisany przez "Newsweek" projekt mówiący m.in. o
usunięciu symboli religijnych z urzędów był jednym z dokumentów
przygotowanych na ostatni Kongres SLD. Kalita podkreślił jednak,
że decyzją Zarządu Krajowego partii nie trafił on pod obrady.

Rzecznik SLD Tomasz Kalita przyznał w niedzielę, że opisany przez "Newsweek" projekt mówiący m.in. o usunięciu symboli religijnych z urzędów był jednym z dokumentów przygotowanych na ostatni Kongres SLD. Kalita podkreślił jednak, że decyzją Zarządu Krajowego partii nie trafił on pod obrady.

Kalita powiedział w niedzielę PAP, że dokument nie trafił pod obrady ponieważ "wymaga przemyśleń".

W sobotę portal "Newsweek" opisał dokumenty programowe SLD, które zakładają wprowadzenie ochrony prawnej dla ateistów, usunięcie symboli religijnych z urzędów, refundowanie antykoncepcji i ułatwienie aborcji.

W projektach uchwał, jak napisał portal, jest m.in. mowa o usunięciu symboli religijnych z siedzib organów władzy publicznej, z sal posiedzeń plenarnych Sejmu i Senatu oraz organów samorządu terytorialnego.

Projekty mówią też o potrzebie usunięcia kapelanów z armii, policji, Straży Granicznej i Służby Celnej. Znalazło się w nich także stwierdzenie, że "wszelkie uroczystości państwowe powinny mieć charakter świecki". W związku z tym urzędnicy wszystkich szczebli - od prezydenta i premiera, aż po wójtów - nie powinni "oficjalnie, w sposób ostentacyjny, uczestniczyć w uroczystościach religijnych".

W rozmowie z "Newsweekiem" nowy szef SLD Grzegorz Napieralski przyznał, że zapisy projektów są mu bliskie i zamierza poprowadzić SLD w takim kierunku.

Rzecznik Sojuszu w niedzielnej rozmowie z PAP wyjaśnił, że dokument, o którym napisał "Newsweek" to stanowisko dotyczące rozdziału Kościoła od państwa, przygotowane na prośbę partii przez znawcę prawa wyznaniowego dr Pawła Boreckiego. Zastrzegł jednak, że dokument ten wymaga jeszcze "przemyśleń".

Były szef Sojuszu Wojciech Olejniczak przyznał w niedzielę, że widział dokumenty, o których napisał "Newsweek", ale podczas Kongresu partii nie zostały one przyjęte. "Nie sądzę, by kiedykolwiek zostały przyjęte" - podkreślił były szef Sojuszu.

Jego zdaniem, "powinniśmy w Polsce rozpocząć kilka inicjatyw takich jak zmiana ustawy aborcyjnej, prowadzenie wychowania seksualnego w szkole, wprowadzenie powszechności metody in vitro, czy refundacja środków antykoncepcyjnych". Według Olejniczaka, to jest "działanie, w którego kierunku lewica powinna podążyć"

Z kolei szef klubu PO Zbigniew Chlebowski ocenił w niedzielę, że "politycy prawicy powinni się cieszyć, że szefem lewicy jest taki człowiek (Napieralski), który od razu wypowiada wojnę całemu praktycznie narodowi".

"W Polsce są pewne kompromisy, uzgodnienia i nie wolno ich burzyć, tego typu postawa, otwarta wojna z kościołem to katastrofa lewicy i ja nie zamierzam nad tym płakać" - mówił w niedzielę dziennikarzom Chlebowski.

Wicemarszałek Senatu Stefan Niesiołowski (PO) powiedział w niedzielnym programie TVN "Kawa na ławę", że tego typu inicjatywy, jak opisana przez "Newsweek", to pomysły "stalinowskie, godne Bieruta".

"Nie ma w Polsce przyzwolenia na rynsztokowy antyklerykalizm" - w ten sposób doniesienia o rzekomych zamiarach Sojuszu skwitował w niedzielę w rozmowie z dziennikarzami Joachim Brudziński.

Z kolei prezydencki minister Michał Kamiński ocenił w niedzielnej rozmowie z dziennikarzami, że "próba zakazywania politykom, głowom państw, uczestniczenia w praktykach religijnych jest czymś zupełnie absurdalnym".(PAP)

hgt/ wkr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)