20.2.Katowice (PAP) - Pieniądze wydane na rozbiórkę hali targowej, której dach runął 28 stycznia zabijając 65 osób, będą egzekwowane od właściciela obiektu, Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK) - poinformował PAP w poniedziałek rzecznik wojewody śląskiego, Krzysztof Mejer. Wcześniej zarząd MTK sygnalizował, że nie stać go na rozbiórkę.
"Termin płatności dany MTK jest krótki, wynosi 7 dni, więc poczekamy, czy te pieniądze będą zapłacone" - powiedział Mejer.
Jak dodał, w zeszłym tygodniu zarządowi MTK została wystawiona pierwsza faktura, opiewająca na 730 tys. zł za pierwszych 9 dni rozbiórki. W poniedziałek została sporządzona druga - na 600 tys. zł.
Wkrótce po tragedii Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Chorzowie wydał nakaz zabezpieczenia i uporządkowania miejsca katastrofy, co sprowadzało się do rozbiórki zawalonej hali. MTK poinformowały wtedy wojewodę śląskiego, że nie mają na to wystarczających środków. W tej sytuacji chorzowski inspektor nadzoru budowlanego wraz z władzami wojewódzkimi sami wyłonili wykonawcę robót i zlecili mu prace rozbiórkowe.
Firma rozbierająca halę wystawiła już dwie faktury z 14-dniowym terminem płatności. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego z Chorzowa zapłaci je z pieniędzy otrzymanych od władz województwa jako dotacja celowa. Sam wystawił faktury na te same kwoty zarządowi MTK.
"Jeżeli MTK nie zapłacą, wtedy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego przystąpi do egzekucji tych pieniędzy" - powiedział Mejer.
Z wcześniejszych informacji przekazanych PAP przez rzecznika wojewody nie wynikało, by spółka MTK nie miała środków na pokrycie kosztów rozbiórki. Po trzech kwartałach ubiegłego roku miała ona 2,6 mln zł zysku; rok wcześniej poniosła 1,2 mln zł straty, ale przez poprzednie trzy lata cały czas generowała zyski.
"Szanse na zapłacenie tych pieniędzy trudno ocenić, ponieważ nie ma jakiegokolwiek kontaktu ze strony Międzynarodowych Targów Katowickich z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego w Chorzowie" - zaznaczył Mejer.
Jak dodał, zarząd MTK tłumaczy się tym, że aby podjąć jakąkolwiek decyzję, musi mieć dwa podpisy członków zarządu, tymczasem na miejscu jest tylko jeden z nich. Drugi przebywa prawdopodobnie za granicą.
W niedzielę robotnicy pracujący na rumowisku hali, której dach runął podczas wystawy gołębi pocztowych, odkryli już całą powierzchnię posadzki. Według Jarosława Żelazowskiego - prezesa firmy Śląsk, prowadzącej prace rozbiórkowe - potrwają one jeszcze około tygodnia. (PAP)
mtb/ pz/ mw/
