Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd apelacyjny bada, czy słusznie umorzono proces Kiszczaka

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Warszawie bada w środę
zasadność umorzenia przez sąd I instancji sprawy gen. Czesława
Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników
kopalni "Wujek" w 1981 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie bada w środę zasadność umorzenia przez sąd I instancji sprawy gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników kopalni "Wujek" w 1981 r.

Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi chcą uchylenia umorzenia i ponownego procesu b. szefa MSW z lat 80.

SA rozpatruje apelacje katowickiej prokuratury i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych (czyli górników z "Wujka") od umorzenia sprawy przez Sąd Okręgowy w Warszawie. W lipcu 2008 r. uznał on, że karalność nieumyślnego - jak przyjęto - czynu Kiszczaka przedawniła się w 1986 r., wobec czego jego sprawę umorzono.

Apelacji nie składała obrona, bo 83-letni Kiszczak "nie chce już spotykać się w sądzie"; skarży się też na złe zdrowie. Nie stawił się on w sądzie - nie wstrzymuje to rozpatrzenia apelacji, bo reprezentuje go adwokat, który wniesie o jej oddalenie.

Według aktu oskarżenia, Kiszczak umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały, co było podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek". Kiszczakowi grozi do 10 lat więzienia.

SO uznał, że Kiszczak - zobowiązany jako szef MSW do określenia zasad użycia broni przez oddziały MO - nie spełnił tego obowiązku, poprzestając na wydaniu szyfrogramu, przez co nieumyślnie sprowadził niebezpieczeństwo powszechne dla życia i zdrowia górników.

Według SO, szyfrogram miał podstawę prawną i nie był rozkazem, lecz tylko powieleniem dekretu o stanie wojennym, choć Kiszczak samodzielnie dopisał, że strzelanie jest możliwe jedynie wobec zagrożenia życia milicjantów. Sąd zwrócił uwagę, że Kiszczak zabronił użycia broni w "Wujku", gdy zwracał się o to do niego szef katowickiej milicji płk Jerzy Gruba - mimo to ZOMO strzelało.

"Nie da się wykluczyć, że gdyby oskarżony wprowadził szczegółowe zasady i tryb użycia broni przez oddziały zwarte, tragedii tej dałoby się uniknąć, a więc zaniechanie oskarżonego miało wpływ na powstanie sytuacji powszechnego zagrożenia" - argumentował sędzia SO Ireneusz Szulewicz.

Był to już trzeci wyrok sądu I instancji w trwającym od 1994 r. procesie Kiszczaka. W 1996 r. uniewinniono go, a w 2004 r. skazano na 2 lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylił SA.

Sprawę Kiszczaka wyłączono w 1993 r., z powodu złego stanu jego zdrowia, z katowickiego procesu zomowców spod "Wujka", w którym zapadł już prawomocny wyrok skazujący. W czerwcu 2008 r. katowicki sąd apelacyjny złagodził wyrok b. dowódcy plutonu specjalnego ZOMO Romualdowi Cieślakowi - z 11 do 6 lat więzienia. 13 jego podwładnych dostało zaś wyroki od 3,5 do 4 lat - wyższe niż w sądzie okręgowym. Prawomocnie uniewinniono b. wiceszefa MO z Katowic Mariana Okrutnego. 22 kwietnia Sąd Najwyższy rozpatrzy kasacje obrońców 12 skazanych zomowców.

W SO prokurator żądał dla Kiszczaka kary 4 lat więzienia w zawieszeniu, zmniejszonej na mocy amnestii z 1989 r. o połowę. Kary "adekwatnej do winy" domagali się pełnomocnicy górników. Podsądny i jego obrońca wnosili o uniewinnienie. Sam Kiszczak mówił, że nie było dowodów jego winy. Dodawał, że "ogromnie ubolewa nad tym, co się stało w kopalni +Wujek+; robiliśmy wszystko, aby stan wojenny obył się bez ofiar".

Górnicy przyjęli umorzenie sprawy przez SO z oburzeniem. Przywódca strajku w "Wujku" Stanisław Płatek nazwał wyrok "piłatowym" i "nijakim". Wyraził zdziwienie, że milicjanci są już prawomocnie skazani, a przełożeni nie ponoszą kary. Mec. Maciej Bednarkiewicz, pełnomocnik oskarżycieli, zapowiadał apelację, bo "całkowicie nie zgadza się" z sądem, aby Kiszczak popełnił czyn nieumyślnie i by nie była to zbrodnia komunistyczna.

W apelacji prokurator zarzucił SO błąd w ustaleniach faktycznych co do tego, że Kiszczak działał nieumyślnie. Oskarżenie wytknęło też sądowi, że w sentencji wyroku nie wskazał kwalifikacji prawnej czynu przypisanego Kiszczakowi, co "uniemożliwia kontrolę zasadności umorzenia postępowania wobec przedawnienia karalności tego czynu".

W Sądzie Okręgowym w Warszawie trwają trzy inne procesy Kiszczaka za jego działalność jako szefa MSW. Jako jeden z autorów stanu wojennego, jest współoskarżony przez pion śledczy IPN o udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" - grozi mu do 8 lat więzienia. Ponadto Kiszczak ma dwa procesy za bezprawne zwolnienia ze służby w latach 80. oficera SB z Koszalina, który posłał córkę do pierwszej komunii oraz milicjanta z "drogówki", który zawarł ślub kościelny. Kiszczakowi - który nie przyznaje się do winy - grozi mu do 3 lat.

Od 1945 r. Kiszczak był funkcjonariuszem Informacji Wojskowej, a od 1957 r. - Wojskowej Służby Wewnętrznej. W 1972 został szefem wywiadu wojskowego. Od 1979 r. - szef kontrwywiadu WSW. W 1981 r. został szefem MSW jako bliski współpracownik gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Członek WRON. Był w Biurze Politycznym KC PZPR w latach 1986-90. Uczestnik rozmów w Magdalence i prac Okrągłego Stołu w 1989 r. Desygnowany na premiera w lipcu 1989 r.; nie zdołał utworzyć rządu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego miał funkcję wicepremiera. W lipcu 1990 r. wycofał się z polityki, przekazując resort Krzysztofowi Kozłowskiemu. (PAP)

sta/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)