Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd Apelacyjny rozstrzygnie, czy Krzysztof Kozłowski ma przeprosić Macieja Giertycha

0
Podziel się:

13.3.Kraków (PAP) - Krakowski Sąd Apelacyjny na nowo oceni, czy
publicysta "Tygodnika Powszechnego" Krzysztof Kozłowski pomówił
niegdysiejszego kandydata na prezydenta RP Macieja Giertycha. W
lipcu zeszłego roku Sąd Okręgowy uznał winę dziennikarza i nakazał
mu przeprosić polityka, ale od tego wyroku odwołały się obie
strony sporu.

13.3.Kraków (PAP) - Krakowski Sąd Apelacyjny na nowo oceni, czy publicysta "Tygodnika Powszechnego" Krzysztof Kozłowski pomówił niegdysiejszego kandydata na prezydenta RP Macieja Giertycha. W lipcu zeszłego roku Sąd Okręgowy uznał winę dziennikarza i nakazał mu przeprosić polityka, ale od tego wyroku odwołały się obie strony sporu.

Sprawa dotyczy publikacji w "Gazecie Wyborczej" z 11 stycznia ub. roku, dotyczącej proponowanej przez LPR nowelizacji ustawy o IPN: "LPR: ujawnić wszystkie nazwiska oficerów SB i ich agentów". Komentujący w gazecie ten projekt Krzysztof Kozłowski, były szef MSW w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, stwierdził, że na liście powinien znaleźć się także Maciej Giertych jako członek Rady Konsultacyjnej przy gen. Jaruzelskim w latach 80.

W lipcu ub. roku Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że Krzysztof Kozłowski naruszył dobra osobiste Macieja Giertycha. Nakazał mu opublikowanie obszernych przeprosin polityka "za znieważenie i zniesławienie, a w konsekwencji naruszenie jego godności osobistej, czy też narażenie na szwank jego dobrego imienia".

Jak stwierdzono w ustalonej przez sąd formule przeprosin, "było to spowodowane wygłoszeniem komentarza w publikacji +GW+ (...), w której przy okazji stwierdzenia o członkostwie Pana Profesora Macieja Giertycha w Radzie Konsultacyjnej przy gen. Jaruzelskim w sposób nieuprawniony i bezprawny generalnie postawił go w jednym szeregu z osobami, które były tajnymi współpracownikami i funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa, sterowały SB na szczeblu Komitetu Centralnego i Biura Politycznego PZPR, pomagały tymże osobom".

Jednocześnie sąd oddalił roszczenie Macieja Giertycha o 50 tys. zł zadośćuczynienia od publicysty, które miałyby trafić do krakowskiego hospicjum, uznając, iż szkoda nie została udowodniona.

Od tego wyroku odwołały się obie strony sporu. Pełnomocnik Macieja Giertycha nie zgadza się na oddalenie przez sąd roszczenia o zadośćuczynienie i wnosi o jego zasądzenie. Polemizuje ze zdaniem sądu, że szkoda nie została wykazana. Jak twierdzi w apelacji, "fałszywy obraz osoby i działalności powoda, przedstawiony w wyjątkowo dyskredytującym zestawieniu, dotarł do szerokiego grona odbiorców i był szeroko komentowany". Dowodem na to zaś było samo przesłuchanie Macieja Giertycha przez sąd.

Z kolei pełnomocnik Krzysztofa Kozłowskiego zarzuca wyrokowi błędne przyjęcie o bezprawnej działalności publicysty i błędną interpretację wypowiedzi. Powołuje się przy tym na wolność słowa, gwarantowaną przez Konstytucję RP i Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Wyjaśnia, iż z wypowiedzi publicysty wcale nie wynika, że "umieścił powoda w kręgu ludzi mających bezpośrednie kontakty z SB". Dlatego domaga się oddalenia powództwa.

Rozprawę apelacyjną w tej sprawie wyznaczono na środę. (PAP)

hp/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)