Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: ponowny proces o zwrot Branickim archiwaliów z Wilanowa

0
Podziel się:

Będzie ponowny proces o zwrot bezcennych archiwaliów z pałacu w Wilanowie
spadkobiercom ostatniego właściciela, Adama Branickiego. W środę Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił
wyrok sądu I instancji, który odmówił zwrotu zbioru. SA uznał, że roszczenia Branickich nie są
przedawnione, bo w PRL dawni właściciele nie mogli przed sądami ubiegać się o zwrot swej własności.

Będzie ponowny proces o zwrot bezcennych archiwaliów z pałacu w Wilanowie spadkobiercom ostatniego właściciela, Adama Branickiego. W środę Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok sądu I instancji, który odmówił zwrotu zbioru. SA uznał, że roszczenia Branickich nie są przedawnione, bo w PRL dawni właściciele nie mogli przed sądami ubiegać się o zwrot swej własności.

SA uwzględnił apelację wnuka A. Branickiego od wyroku Sądu Okręgowy w Warszawie. W 2008 r. uznał on roszczenia Adama Rybińskiego za przedawnione, choć zarazem podkreślił, że samo prawo własności Branickich do archiwaliów nigdy nie wygasło, ale nie mogą się ubiegać o ich wydanie.

Przedmiotem trwającego od 1999 r. procesu są zbiory z pałacu w Wilanowie, w których skład wchodzą m.in. archiwa rodowe Branickich i Potockich. Są to dokumenty nawet z XVI wieku, m.in. nadania królewskie i spuścizny po wybitnych przedstawicielach rodów magnackich.

Rybiński domaga się wydania zbiorów, których wartość określał na 100 mln zł. Według pozwanych, może to być nawet 100 mln dolarów. Powód dowodził, zbiory zostały bezprawnie przejęte przez państwo po 1944 r., na mocy komunistycznego dekretu o reformie rolnej. W przypadku ich zwrotu przez sąd rodzina chce oddać je jako depozyt państwu.

Archiwa Państwowe chciały oddalenia pozwu, powołując się na ustawę o archiwach, mówiącą, że wszystkie przejęte archiwalia są częścią państwowego zbioru archiwalnego.

Spadkobiercy nadal mają tytuł własności archiwaliów, bezprawnie przejętych po II wojnie przez państwo, ale nie mogą ich odzyskać, bo takie roszczenia są już przedawnione - orzekł w lutym 2008 r. sąd okręgowy. Oddalił on wtedy nieprawomocnie pozew Rybińskiego.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Falkiewicz-Kluj podkreślała, że przejęciu przez państwo na mocy dekretu o reformie rolnej nie mogły podlegać m.in. archiwalia z pałaców.

Według SO, pozwani nie obalili domniemania prawa własności Branickich do archiwaliów. "Własność ta nie została nigdy utracona" - dodała sędzia. Zarazem SO uznał, że roszczenia Branickich przedawniły się jeszcze w latach 50. - co było przyczyną oddalenia pozwu. Zakwestionowano tezę powoda, by roszczeń można było skutecznie dochodzić dopiero po 1989 r., bo córka właściciela Anna Branicka-Wolska już w latach 50. domagała się zwrotu ruchomości z Wilanowa, z częściowo pozytywnym skutkiem. "Przesądza to, że upłynął już 10-letni bieg przedawnienia roszczeń" - powiedziała sędzia.

Powód złożył apelację, kwestionując m.in. termin rozpoczęcia biegu przedawnienia. Jego adwokaci podkreślali, że możliwość roszczeń w latach 50. i 60. była iluzoryczna, a powodowie byli związani decyzją administracyjną z końca lat 40., że mogą zabrać z pałacu tylko rzeczy osobiste i bez wartości, a decyzję tę sąd uchylił dopiero w 1996 r.

"Państwo Braniccy czekali z tym pozwem 50 lat" - mówili w SA adwokaci pozwanych, podkreślając, że ich roszczenia już się przedawniły, skoro przez ten czas "nie dali sądowi szansy". "Droga sądowa była w PRL zamknięta"- replikował pełnomocnik powoda, mec. Andrzej Wąsowski. Złożył do SA materiały IPN o działaniach SB wobec Branickich, by wykazać, że jako "wrogowie ludu" mogli się oni obawiać podejmowania w PRL starań o zwrot swej własności.

SA w pełni podzielił zarzuty apelacji i uznał, że w PRL dawni właściciele nie mogli skutecznie dochodzić przez sądami roszczeń o zwrot własności przejętej bezprawnie przez państwo. "Taki pozew byłby odrzucony z powodu niedopuszczalności drogi sądowej" - powiedziała sędzia Barbara Trębska w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Według SA, możliwość skutecznego dochodzenia roszczeń powstała dopiero od grudnia 1989 r., gdy w konstytucji zapisano, że Polska to "demokratyczne państwo prawa". Pozew wpłynął w czerwcu 1999 r., a więc przed upływem 10-letniego okresu przedawnienia - uznał SA. Ponadto ocenił on, że państwo nigdy nie nabyło tytułu własności tych archiwów.

W ponownym procesie SO ma ustalić, które z żądanych archiwów nie pochodzą z Wilanowa, bo tego nie wykazano w pierwszym procesie. Według stron, może to dotyczyć tylko niewielkiej części spornych zbiorów.

"W 65 lat po zainstalowaniu się w naszej ojczyźnie machiny zbrodni i terroru, główny akt prawny został usunięty" - powiedział po wyroku zadowolony mec. Wąsowski. "Klątwa Manifestu Lipcowego pada" - dodał drugi pełnomocnik powoda, mec. Andrzej Herman. Wyrazili nadzieje, że minister kultury da sygnał do rozmów. "Wtedy do nich zasiądziemy" - dodali.

Na mocy komunistycznego dekretu o reformie rolnej z 1944 r., pałac w Wilanowie wraz z 10 hektarami dóbr zabrało państwo. Po 1990 r. Braniccy w drodze administracyjnej uzyskali decyzję, że Wilanowa dekret nie mógł obejmować, co otworzyło drogę do roszczeń przed sądami cywilnymi.

W oddzielnych procesach Braniccy chcą zwrotu ok. 6 tys. muzealiów z Wilanowa o wartości kilkuset mln zł oraz pałacowego księgozbioru. Domagają się też sądownie oddania kilku domów przy pałacu w Wilanowie, pałacu w sąsiednim Natolinie wraz z pięknym parkiem oraz części warszawskiej kamienicy. Ostatnio wystąpili na drodze administracyjnej o zwrot samego pałacu w Wilanowie.(PAP)

sta/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)