Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd umorzył sprawę posła Zawiszy, oskarżonego o pobicie

0
Podziel się:

Sąd Rejonowy w Jaworznie (Śląskie) umorzył
sprawę posła PiS Artura Zawiszy, który z oskarżenia prywatnego
odpowiadał za pobicie przed przejściem granicznym w Tatrach
Ryszarda K.

*Sąd Rejonowy w Jaworznie (Śląskie) umorzył sprawę posła PiS Artura Zawiszy, który z oskarżenia prywatnego odpowiadał za pobicie przed przejściem granicznym w Tatrach Ryszarda K. *

Na piątkowym posiedzeniu sąd rozpoznawał wniosek Ryszarda K., który sam wniósł o wycofanie aktu oskarżenia. Pismo w tej sprawie wpłynęło do sądu we wrześniu.

O wydaniu postanowienia, na mocy którego formalnie umorzono postępowanie wobec posła poinformowała PAP prezes sądu Ewa Łąpińska.

Choć decyzja nie jest prawomocna, nic nie wskazuje na to, by któraś ze stron złożyła zażalenie. Obrońca Zawiszy i pełnomocnik Ryszarda K., którzy przyszli na posiedzenie ustalili, że akt oskarżenia zostaje wycofany bezwarunkowo.

Oznacza to, oskarżyciel prywatny pokryje koszty procesu. Chodzi o zryczałtowane wydatki związane z wniesieniem aktu oskarżenia. Jak powiedziała prezes Łąpińska, to kwota rzędu 300 zł.

Incydent, który znalazł epilog w sądzie, miał miejsce w maju 2002 r. na przejściu granicznym w Łysej Polanie w Tatrach. Ryszard K. oskarżył Zawiszę o to, że ten uderzył go w głowę podczas awantury.

Proces, w którym poseł PiS, szef sejmowej komisji śledczej ds. nadzoru bankowego był oskarżony o pobicie, przypomniały niedawno media. Zarzuciły one Zawiszy, że sprawa w tak długim czasie nie zakończyła się prawomocnym wyrokiem, bo ten nie stawiał się w sądzie, mimo prawidłowo odebranych przez członków jego rodziny wezwań.

W połowie września katowicki sąd okręgowy podzielił zdanie Ryszarda K. i jego żony, że postępowanie w tej sprawie jest przewlekłe, odrzucił jednak ich wniosek o przyznanie po 2 tys. zł odszkodowania z tego tytułu.

Ryszard K. oskarżał Zawiszę o to, że ten go uderzył. Polityk PiS miał tłumaczyć, że była to tylko "energiczna gestykulacja", jednak K. twierdził, że Zawisza "zachowywał się jak karateka". Do sprzeczki doszło w związku z korkiem na drodze do granicy. K. twierdzi, że jechał prawidłowo, Zawisza miał pretensje, że K. łamie przepisy. Państwo K. skierowali sprawę do sądu w Zakopanem. Potem miała trafić do Warszawy, ale tamtejszy sąd odrzucił taką możliwość. Ostatecznie proces rozpoczął się w 2004 roku w Jaworznie.

W połowie 2005 roku oskarżony został uniewinniony, jednak w grudniu sąd okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia, wskazując m.in. na uchybienia proceduralne, niedostateczne wyjaśnienie okoliczności zajścia oraz konieczność przesłuchania jeszcze jednego świadka - strażnika granicznego, który miał widzieć incydent. Jego nazwiska nie ustalono.

Jak we wrześniu mówiła rzeczniczka katowickiego sądu okręgowego, ponowny proces faktycznie nie ruszył, głównie z powodu nieobecności oskarżonego i jego obrońcy. Część winy za przewlekłość obciąża jednak także sąd, który wyznaczał terminy rozpraw co cztery miesiące i uznawał np. pisma pełnomocnika oskarżonego o odroczenie rozpraw. (PAP)

kon/ mab/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)