Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sandauer: moi rodzice wybrali polskość

0
Podziel się:

17 maja tego roku przypada setna rocznica urodzin Erny Rosenstein, a 14
grudnia - Artura Sandauera. "Całe ich życie było konsekwencją dokonanego przez nich wyboru bycia
Polakami, tworzenia polskiej kultury " - wspomina rodziców Adam Sandauer.

17 maja tego roku przypada setna rocznica urodzin Erny Rosenstein, a 14 grudnia - Artura Sandauera. "Całe ich życie było konsekwencją dokonanego przez nich wyboru bycia Polakami, tworzenia polskiej kultury " - wspomina rodziców Adam Sandauer.

"Rodzina matki i ojca były bardzo różne. Matka pochodziła ze stosunkowo zamożnych żydowskich kamieniczników z Krakowa, ojciec - z uboższej rodziny z kresowego miasteczka Sambor. Obie rodziny pierwszy etap asymilacji - odejście od judaizmu - miały już za sobą. Rodzina matki zlaicyzowała się zapewne pokolenie wcześniej, niż rodzina ojca. Dzieje ich wyborów życiowych są bardzo ciekawe - starszy o dekadę brat mojej matki Paweł Rosenstein - Rodan, ekonomista, niegdyś doradca prezydenta Kennedyego, studiował w Wiedniu i w podręcznikach ekonomii przedstawiany jest jako austriacki naukowiec. Matka, urodzona w 1913 roku, dorastała już w wolnej Polsce. Starczyło kilka lat różnicy wieku, by asymilacja nastąpiła w inną stronę" - opowiadał Adam Sandauer.

Erna Rosenstein, plastyczka i poetka, studiowała w Krakowie i Wiedniu. Na studiach sympatyzowała z komunizmem, przyjaźniła się z członkami tzw. Grupy Krakowskiej m.in. Marią Jaremianką i Jonaszem Sternem, została nawet aresztowana za organizowanie pochodu pierwszomajowego. Po wojnie była jedną z inicjatorek reaktywacji Grupy Krakowskiej. "Przedwojenna awangarda była lewicowa, mojej matce ta postawa pozostała do końca życia, takie miała poglądy. Życie w PRL-u częściowo ostudziło jednak ten jej entuzjazm. Nienawidziła socrealizmu, nie mogła wystawiać swoich prac w okresie stalinowskim. Złudzenia co do ustroju jeszcze pozostały nawet po 1956 roku, ostatecznie upadły dopiero po wydarzeniach marcowych" - wspominał Sandauer.

Jego ojciec pochodził z biedniejszej, kresowej rodziny sympatyzującej z socjalistycznym Bundem, choć Artur Sandauer uważał się za człowieka bezpartyjnego z zasady. Mimo że ukończył filologię klasyczną, szybko zajął się krytyką literacką i tłumaczeniami - to on jako pierwszy docenił Witolda Gombrowicza i Brunona Schulza. "Tak jak wielu niezamożnych polskich Żydów przed II wojną światową rozważał możliwość emigracji do Palestyny. Rozważał, ale przecież polszczyzna była jego warsztatem pracy, dla niego polskość stała się oczywistym wyborem" - mówił syn.

Artur Sandauer przeżył okupację, on sam, jego matka i siostra uciekli z getta i przechował ich znajomy Ukrainiec. Losy Rosensteinów potoczyły się dramatycznie. "Moja matka, Erna Rosenstein, wraz z rodzicami uciekała z Warszawy na wieś, wydawało się, że tam będzie bezpieczniej. Człowiek, który zaofiarował im pomoc, zabrał ich pociągiem gdzieś pod Małkinię, ograbił i zabił rodziców matki. Jej samej cudem udało się uciec. Mimo tych strasznych doświadczeń, matka miała świadomość, że aby uratować jedną osobę konieczna była pomoc wielu Polaków, natomiast, by kogoś wydać czy zamordować, wystarczał jeden bandzior. Okupant promował szmalcowników i nagradzał za wydawanie Żydów, a państwo, które było okupowane, nie mogło temu przeciwdziałać. W każdym społeczeństwie są niestety i bandyci, a za to co się działo w wyniku promowania ich działań, odpowiada okupant, a nie społeczeństwo Polski. Wielu Polaków ratowało Żydów i nie wolno rozciągać odpowiedzialności, także na nich, za czyny bandziorów" - mówi Adam Sandauer.

Artur Sandauer i Erna Rosenstein spotkali się po wojnie w Paryżu i razem wrócili do Warszawy. Czas socrealizmu był dla nich bardzo trudny - jemu zakazano druku za występowanie przeciwko socrealizmowi, ona nie wystawiała swoich prac. Natomiast wobec polityki społecznej lewicowego państwa był to dla nich okres wielkich nadziei. Chcieli wierzyć, że to, co dzieje się w polityce kulturalnej to przejściowe błędy i wypaczenia. Finansowo pomagała im rodzina z Izraela i Ameryki.

"Człowiekowi bardzo trudno przyznać, że jego wiara z młodości, w przypadku mojej matki - w komunizm - była błędem. Na dobre zachwiała się dopiero podczas antysemickiej kampanii w 1968 roku. Ale i wtedy matka nie chciała emigrować, do czego skłaniał się ojciec. Matka uważała, że jej miejsce jest w Polsce, czuła się odpowiedzialna za to, co stało się w kraju, uważała, że nie pora uciekać stąd, jak się dzieją tak paskudne rzeczy" - wspomina Adam Sandauer.

"Każde z moich rodziców mogło wyemigrować. Byłoby rzeczą zupełnie naturalną, gdyby osiedlili się w Izraelu, Szwecji czy USA. Wiele rodzin pochodzenia żydowskiego, tak zrobiło. Oni natomiast zostali w Polsce. Taki był ich wybór. Oboje wnieśli wiele do polskiej kultury - Artur Sandauer był jednym z najwybitniejszych polskich krytyków literackich i tłumaczy, Erna Rosenstein - jedną z najwybitniejszych artystek swego czasu, zbierającą międzynarodowe nagrody" - przypomniał Adam Sandauer.

"Z tym większą goryczą obserwuję, jak pamięć o tych ludziach, którzy poświęcili życie polskiej kulturze, stała się miejscem do siania konfliktów i wrogości rasowej. Jak udało się przetrwać wojnę i kto pomagał Ernie Rosenstein - te historie nie są specjalnie znane, natomiast wielu słyszało, że jej rodziców, na jej oczach, zamordował szmalcownik. Z mojego ojca, Artura Sandauera, próbuje się robić przykład takiego Żyda, którego postawa uzasadnia istnienie antysemityzmu. W jego usta wkłada się zmyślone antypolskie, szowinistyczne treści. Na wielu portalach i forach internetowych publikowane są kłamliwe cytaty, pochodzące jakoby od Artura Sandauera, a szkalujące polskość i Polaków. Moi rodzice całym życiem potwierdzali swój wybór polskości, a po śmierci, pamięć o nich stała się polem antysemickich wystąpień. To rechot historii" - powiedział Adam Sandauer.

Z powodu przypisywania jego ojcu zmyślonych wypowiedzi, skierował on kilka dni temu, doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury.

Z okazji przypadającej 17 maja setnej rocznicy urodzin Erny Rosenstein w poznańskim Starym Browarze zostanie zorganizowana wielka wystawa jej prac zatytułowana "Organizm". Później w "Twórczości" ukażą się jej niepublikowane teksty - wiersze i proza: "Zapisy snów", "Listy do tych, których nie ma". Na wydanie czeka też zbiór bajek, które artystka pisała dla syna.

Adam Sandauer, doktor fizyki, społecznik, syn znanego pisarza Artura Sandauera i plastyczki Erny Rosenstein, jest założycielem i przewodniczącym Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere", udzielającego pomocy prawnej ofiarom błędów medycznych. W latach 70. i 80. działał w opozycji demokratycznej, obecnie pisuje w Magazynie "Obywatel". Członek Stowarzyszenia Wolnego Słowa.(PAP)

aszw/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)