Według szefa Komisji Spraw Zagranicznych PE Jacka Saryusz-Wolskiego, rozstrzygnięcie II tury wyborów prezydenckich we Francji jest w tej chwili trudne do przewidzenia. On sam prognozuje teraz "remis ze wskazaniem" na Nicolasa Sarkozy'ego.
W ocenie Saryusz-Wolskiego, podczas kampanii przed II turą wyborów większy nacisk zostanie położony na programy, a nie osobowości.
"Druga część kampanii być może będzie bardziej ostra niż pierwsza, może bardziej merytoryczna, bo będzie już tylko dwóch kandydatów. Oni będą się nawzajem na pewne elementy programu punktowali" - powiedział PAP szef Komisji Spraw Zagranicznych PE.
Według niego, ostra kampania nie będzie oznaczała atakowania się kandydatów ad personam, tylko będzie walką na argumenty.
"To będzie walka o centrum, bo centrum zdecyduje o wyniku. Argumenty raczej będą skierowane do środkowej części elektoratu" - przewiduje Saryusz-Wolski.
W jego ocenie, przy takim przebiegu kampanii więcej może zyskać kandydat centroprawicy Nicolas Sarkozy niż socjalistka Segolene Royal ponieważ - zdaniem Saryusz-Wolskiego - Sarkozy ma bardziej spójny i wyrazisty program.
Saryusz-Wolski podkreślił, że pytanie o wynik II tury wyborów prezydenckich we Francji to pytanie, na kogo oddadzą swoje głosy wyborcy głosujący na kandydatów, którzy nie przeszli do drugiej tury.
W I turze niedzielnych wyborów prezydenckich Sarkozy zdobył 31,18 proc. głosów; Royal - 25,87 proc. Trzeci z kandydatów, centrysta Francois Bayrou, otrzymał 18,57 proc. głosów, natomiast szefa Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pena poparło 10,44 proc. wyborców.
"Większość głosujących na Bayrou raczej będzie głosowała na Sarkozy'ego, to jest elektorat raczej centrowy czy centroprawicowy" - uważa Saryusz-Wolski.
W jego opinii, głosy wyborców, którzy w I turze głosowali na Le Pena, w II turze podzielą się między oboje kandydatów, jednak większość zagłosuje na Sarkozy'ego. Europoseł uważa, że na Segolene Royal zagłosują osoby, które poparły innych mniej znanych lewicowych kandydatów.
Zdaniem Saryusz-Wolskiego, ostateczne rozstrzygnięcie jest bardzo trudne do przewidzenia. W jego ocenie, w tej chwili można prognozować "remis ze wskazaniem na Sarkozy'ego".
Europarlamentarzysta nie kryje, że zaskoczyła go bardzo wysoka frekwencja, która wyniosła - według szacunków - między 83,6 proc. a 84,5 proc.
Jego zdaniem, w II turze może być ona nieco mniejsza, ponieważ niektóre osoby, które nie będą miały swojego kandydata, nie pójdą do urn.
Z kolei za utrzymaniem tak wysokiej frekwencji - zdaniem Saryusz- Wolskiego - przemawia kilka czynników, m.in. wyrazistość kandydatów, którzy spowodowali spore zainteresowanie wyborami oraz duże znaczenie prezydenta we francuskim systemie politycznym.
Zdaniem Saryusz-Wolskiego, Francja musi dokonać zwrotu, jeśli chodzi o politykę ekonomiczną i społeczną.
"Panuje pewne odczucie, że jest potrzebny nowy kurs we francuskiej polityce wewnętrznej (...) i to dodatkowo mobilizuje elektorat, bo wybór prezydenta jest związany z wyborem takiego długofalowego i odmienionego kursu kraju" - ocenił europoseł.(PAP)
stk/ mok/ gma/