Lekarze, którzy pracują w szpitalnych oddziałach ratunkowych i w zespołach ratownictwa medycznego, a nie mają specjalizacji w tej dziedzinie, będą musieli ją zrobić do końca 2020 r. - postanowili we wtorek posłowie sejmowej Komisji zdrowia, przyjmując poprawkę do projektu ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym.
Problem, czy lekarzem systemu państwowego ratownictwa medycznego może być medyk nie mający specjalizacji w tej dziedzinie (ale mający inną specjalizację), zdominował wtorkowe spotkanie Komisji. Przeciwnicy zobowiązania lekarzy do zrobienia specjalizacji w określonym terminie argumentowali, że każdy doświadczony lekarz ma umiejętności ratowania życia i nie jest konieczne zapisywanie tego w ustawie, bo zamknie to drogę do pracy i wiedzy w dziedzinie ratownictwa lekarzom innych specjalności.
Krajowy konsultant w dziedzinie medycyny ratunkowej prof. Jerzy Karski poinformował, że w ostatnich latach po raz pierwszy od dawna spadła liczba osób zainteresowanych kształceniem się w dziedzinie medycyny ratunkowej. "W moim przekonaniu jest to efekt braku odpowiedniej ustawy o ratownictwie medycznym" - tłumaczył. Według niego, jeśli w ustawie znajdzie się zapis o konieczności zrobienia specjalizacji, to nastąpi "niewydolność systemu ratownictwa".
Inne argumenty przytaczali posłowie i przedstawiciele środowiska medycznego, którzy chcieli takiego zapisu. "Jeśli padnę na ulicy, to chcę być ratowany nie przez dermatologa, ale kogoś, kto się na tym zna" - mówił prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej prof. Juliusz Jakubaszko.
Zgodnie z przyjętą poprawką "lekarzem systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego" jest "lekarz posiadający tytuł specjalisty lub specjalizujący się w dziedzinie medycyny ratunkowej". Posłowie przyjęli też nowy artykuł, zgodnie z którym "do końca 31 grudnia 2020 r. lekarzem systemu może być lekarz posiadający specjalizację lub tytuł specjalisty w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej i dziecięcej, ortopedii lub pediatrii".
Rząd przyjął projekt ustawy o ratownictwie medycznym na początku lipca; ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2007 r.
Projekt zakłada m.in. funkcjonowanie w systemie dwóch rodzajów karetek pogotowia - z lekarzami i ratownikami z wykształceniem licencjackim oraz obowiązkowe zajęcia w szkołach z udzielania pierwszej pomocy.
Projekt przewiduje tworzenie centrów powiadamiania ratunkowego (CPR) oraz zespołów koordynacji ratownictwa medycznego. Nowa ustawa ma umożliwić natychmiastowe informowanie o nagłych wypadkach specjalnych służb przez CPR.
Zgodnie z projektem, nadzór nad funkcjonowaniem systemu na terenie kraju sprawuje minister zdrowia, a na obszarze województwa - wojewoda. Do obowiązków wojewody ma należeć tworzenie i utrzymywanie CPR oraz zespołów koordynacji ratownictwa medycznego.
Centra powiadamiania, wchodzące w skład wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego, mają przyjmować zgłoszenia (numer 112) i przekierowywać je do policji, straży pożarnej i pogotowia ratunkowego. Zadaniem zespołów koordynacji ratownictwa medycznego będzie nadzór nad pracą dyspozytorów medycznych i CPR oraz zapewnienie współpracy centrów w razie konieczności użycia dodatkowych jednostek spoza obszaru.
W systemie będą działać: szpitalne oddziały ratunkowe, zespoły ratownictwa medycznego, w tym także lotnicze, oraz organy administracji rządowej, zajmujące się realizacją zadań z tego zakresu. Zespoły ratownictwa będą dzielić się na specjalistyczne (lekarz + pielęgniarka lub ratownik; co najmniej trzy osoby) i podstawowe (bez lekarza; co najmniej dwie osoby).
Wejście w życie ustawy spowoduje wydanie z budżetu państwa 1 mld 125 mln zł na świadczenia opieki zdrowotnej, 75 mln zł na wyposażenie i bieżącą działalność centrów powiadamiania ratunkowego oraz zespoły koordynacji ratownictwa medycznego (jeden zespół na województwo). Na lotnicze zespoły ratownictwa medycznego przeznaczono 29 mln zł. (PAP)
ktt/ itm/ jra/