Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Senat ŚUM zapoznał się z informacją o prof. Ariadnie G.-Ł.

0
Podziel się:

Senat Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
(ŚUM), który jest organem założycielskim dla Szpitala Klinicznego
nr 5 w Katowicach, zapoznał się w środę z informacjami na temat
dyrektor placówki, znanej okulistki prof. Ariadny G.-Ł.

Senat Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (ŚUM), który jest organem założycielskim dla Szpitala Klinicznego nr 5 w Katowicach, zapoznał się w środę z informacjami na temat dyrektor placówki, znanej okulistki prof. Ariadny G.-Ł.

Na opinię i ewentualne decyzje władz uczelni trzeba będzie jednak jeszcze poczekać - poinformowała rzeczniczka ŚUM, Izabela Koźmińska-Życzkowska.

W zeszłym roku dyrektor szpitala, znanego powszechnie jako klinika okulistyczna, została dwukrotnie zatrzymana na jego terenie pod wpływem alkoholu. Na początku lutego została w związku z tym zawieszona w wykonywaniu zawodu lekarza przez śląski samorząd lekarski.

Z kolei we wtorek Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła w Katowicach raport z kontroli szpitala, oceniając, że w placówce działały mechanizmy korupcjogenne. Kontrolę przeprowadzono na wniosek policji i prokuratury.

Podczas środowego posiedzenia senatu rektor prof. Ewa Małecka - Tendera przedstawiła dokumenty z Okręgowej Rady Lekarskiej, które dotarły już do niej oficjalną drogą pisemną. Raportu NIK jeszcze nie otrzymała, choć przedstawiciele izby przekazali jej ustnie informacje o wynikach kontroli.

"Decyzja co do dalszego kierowania lub nie przez panią profesor szpitalem, zapadnie zapewne po kolejnym posiedzeniu senatu, za miesiąc. Wiadomo, że wyniki kontroli NIK rzucają na jej sprawę zupełnie nowe światło" - powiedziała Koźmińska - Życzkowska.

Aby być dyrektorem szpitala, nie trzeba być lekarzem, więc informacje z Okręgowej Rady Lekarskiej nie musiały spowodować odwołania okulistki z funkcji dyrektora. We wrześniu tego roku prof. Ariadna G.-Ł. zyskuje uprawnienia emerytalne.

Raport NIK podważa jednak jej kompetencje jako dyrektora, choć przez lata uchodziła nie tylko za wybitnego lekarza, ale i świetnego menedżera. Klinika od wielu lat wykazuje zysk na swej działalności, nie ma zadłużenia i zachowuje płynność finansową mimo zapewnienia znacznych podwyżek załodze.

Tymczasem NIK negatywnie oceniła sposób udzielania zamówień publicznych przez szpital przy zakupach sprzętu medycznego, leków i środków medycznych. Uznano, że podczas prowadzonych przez szpital badań klinicznych dyrektor wykorzystywała pełnioną funkcję publiczną do prowadzenia prywatnej działalności gospodarczej. Czerpała bowiem korzyści finansowe z badań prowadzonych na sprzęcie szpitala. Przetargi były prowadzone z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych, firmy w nich uczestniczące sponsorowały atrakcyjne wyjazdy dyrektor i pracownikom szpitala.

Rektor uczelni może odwołać dyrektora podległego sobie szpitala bez konieczności zasięgania opinii senatu, musi jednak zasięgnąć opinii rady społecznej szpitala, choć nie jest ona dla rektora wiążąca. W przypadku katowickiej kliniki okulistycznej członkowie rady społecznej są zarazem członkami senatu uczelni.

Prof. Ariadna G.- Ł. to jedna z największych sław polskiej okulistyki, w przeszłości synowa byłego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, potem rozwiedziona z jego synem.

Dyrektor nie zgadza się z zarzutami NIK i oskarża izbę o nierzetelność w przekazywaniu informacji mediom. Podkreśla, że całe życie kierowała się dobrem pacjenta i wszelkie jej działania były skierowane na zapewnienie chorym najlepszej opieki i wprowadzenie najnowszych metod leczenia.

Sprawę przetargów przeprowadzanych przez szpital w latach 2002- 2007 wyjaśnia też katowicka prokuratura okręgowa. Postępowanie jest przedłużone do końca marca. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów, ciągle trwa przesłuchiwanie świadków i analiza zabezpieczonych dokumentów. Jeden z wątków badanych przez śledczych dotyczy korupcji. Prof. Ariadna G.-Ł. była przesłuchiwana w tym postępowaniu w charakterze świadka.

Sprawę incydentów alkoholowych w klinice badała Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód. Obie sprawy zostały umorzone. W pierwszym przypadku, z marca ubiegłego roku, śledczy potwierdzili, że prof. G.-Ł. przebywała na terenie kliniki pod wpływem alkoholu, ale była wtedy de facto na urlopie. W drugim przypadku była w pracy, ale nie leczyła ani nie konsultowała pacjentów. Dlatego śledczy uznali, że w tym przypadku w grę może wchodzić jedynie wykroczenie - przebywanie pod wpływem alkoholu na terenie zakładu pracy. Sprawa wróciła więc do policji, ostatecznie rozstrzygnie ją sąd grodzki. (PAP)

lun/ wkr/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)