Serbski premier Vojislav Kosztunica potwierdził swoje negatywne stanowisko wobec niepodległości Kosowa, prowincji w Serbii zamieszkanej w większości przez ludność albańską.
"Żaden kraj nie może być karany przez odebranie mu części jego terytorium ani też upokarzany" - powiedział Kosztunica podczas spotkania z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem w sobotę w Petersburgu. Dodał, że poparcie Rosji dla Serbii jest niezmiernie ważne i ma historyczne znaczenie.
Putin odpowiedział, że w jego odczuciu Zachód rozumie rosyjskie argumenty. Rosja wielokrotnie oświadczała, że w Radzie Bezpieczeństwa ONZ będzie głosowała jedynie za takim rozwiązaniem dla Kosowa, które zaakceptuje Belgrad.
Tymczasem prezydent USA George W. Bush nalegał w sobotę w Rzymie za rychłym przyjęciem ONZ-owskiej rezolucji w sprawie przyszłej niepodległości Kosowa. "Nadszedł czas, by iść do przodu z kosowskim planem" - powiedział Bush podczas wspólnej konferencji prasowej z włoskim premierem Romano Prodim. Bush - jak sam zapewnił - rozumie również niepokoje Serbii i zaoferował Belgradowi pomoc gospodarczą oraz współpracę z USA.
Kosztunica powtórzył w Petersburgu, że Serbia ostatecznie odrzuca plan ONZ-owskiego mediatora Marttiego Ahtisaariego.
Plan Ahtisaariego przewiduje kontrolowaną niepodległość administrowanego od 1999 roku przez ONZ Kosowa.
"Kosowo nie tylko było i jest, ale pozostanie częścią Serbii również w przyszłości - powiedział Kosztunica.
Ewentualna niepodległość Kosowa oznaczałaby zdaniem serbskiego premiera, że po raz pierwszy w historii odebrano by państwu członkowskiemu ONZ 15 procent jego terytorium.
Kosztunica zagroził, że Belgrad podejmie odpowiednie kroki, jeśli inne państwa jednostronnie uznają Kosowo.
Premier Serbii uczestniczy w Petersburgu w XI Międzynarodowym Forum Gospodarczym. Na trzydniowe spotkanie jego gospodarz Władimir Putin zaprosił 6 tys. gości z ponad 60 krajów, w tym 14 prezydentów, 11 premierów, 4 wicepremierów i 64 ministrów. (PAP)
ro/ mhr/