Nadodrzański Oddział Straży Granicznej złoży jeszcze w czwartek do sądu w Zgorzelcu (Dolnośląskie) wnioski o aresztowanie 33 Czeczenów i Gruzinów, którzy dwa dni temu wśród innych cudzoziemców usiłowali pociągiem przekroczyć nielegalnie polską granicę. Obcokrajowcy w areszcie poczekają na wydalenie z Polski.
Jak poinformowała PAP w czwartek Anna Galon, rzeczniczka prasowa Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, po przesłuchaniu i wylegitymowaniu 158 obcokrajowców, którzy chcieli pociągiem relacji Wrocław-Drezno nielegalnie opuścić Polskę, okazało się, że 38 spośród nich jest w Polsce nielegalnie.
"Wśród imigrantów są kobiety i dzieci. Te osoby chcemy umieścić w strzeżonym ośrodku, gdzie będą czekać na decyzję sądu o ewentualnej deportacji z kraju" - mówiła Galon.
33 Czeczenów i Gruzinów - z powodu ich zachowania i podejrzeń, że będą starali się uciec z ośrodka, aby nielegalnie przekroczyć granicę - straż chce umieścić w areszcie. "Kończymy procedurę składania wniosków do sądu rejonowego w Zgorzelcu o umieszczenie cudzoziemców w areszcie do czasu ich wydalenia" - mówiła Galon. Dodała, że osoby te z dobytkiem całego życia usiłowały nielegalnie przekroczyć granicę.
Natomiast ci Gruzini i Czeczeni, którzy przebywają w Polsce legalnie i mają tymczasowe dokumenty tożsamości, wrócili do ośrodków pobytowych, gdzie będą nadal czekać na zakończenie procedury uchodźczej.
Z cudzoziemcami, którzy trafili do ośrodka w Dębaku, w czwartek spotkali się przedstawiciele Urzędu Do Spraw Cudzoziemców.
Cudzoziemcy chcieli przedostać się z Polski do Strasburga, by - jak tłumaczyli - zaprotestować tam przeciwko złej sytuacji w ośrodkach w Polsce. 158 osób, w tym 64 dzieci, okupowało we wtorek w Legnicy pociąg relacji Wrocław-Drezno. Gdy cudzoziemcy odmówili opuszczenia pociągu, inni podróżni odjechali transportem zastępczym zorganizowanym przez kolej do Drezna, zaś Czeczeni i Gruzini dojechali do Zgorzelca - ostatniej stacji po polskiej stronie. Ostatecznie po sześciu godzinach negocjacji obcokrajowcy ok. godz. 19 opuścili pociąg i podstawionymi autobusami trafili do placówek straży granicznej. Na miejscu rozpoczęto przesłuchanie.
Niemal wszyscy cudzoziemcy, choć twierdzili, że wybierają się do Strasburga tylko na marsz, podróżowali z dużym bagażem i małymi dziećmi. (PAP)
umw/ itm/ jra/