Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: 8 lat więzienia za śmiertelne potrącenie dwóch chłopców

0
Podziel się:

Karolina Z., która jesienią ubiegłego roku w Kozach k. Bielska-Białej
śmiertelnie potrąciła dwóch 10-latków, spędzi w więzieniu 8 lat - zdecydował we wtorek sąd. Rodziny
ofiar nie kwestionują wyroku. Obrona będzie apelować. W chwili wypadku kobieta była pod wpływem
amfetaminy.

Karolina Z., która jesienią ubiegłego roku w Kozach k. Bielska-Białej śmiertelnie potrąciła dwóch 10-latków, spędzi w więzieniu 8 lat - zdecydował we wtorek sąd. Rodziny ofiar nie kwestionują wyroku. Obrona będzie apelować. W chwili wypadku kobieta była pod wpływem amfetaminy.

Decyzją bielskiego sądu rejonowego 21-letnia obecnie Karolina Z. ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ma też zapłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia rodzinom obydwu nieżyjących chłopców, Konrada i Patryka. Sąd przedłużył też we wtorek okres aresztowania kobiety, która od jesieni ubiegłego roku przebywa w katowickim areszcie śledczym.

Uzasadniając wyrok, sędzia Wojciech Salamon wskazał, że wymierzona Karolinie Z. kara nie tylko odzwierciedla stopień jej winy i stopień społecznej szkodliwości czynu, ale także ma znaczenie prewencyjne dla społeczeństwa.

"Kara ma przekonać społeczeństwo o konieczności bezwzględnego przestrzegania obowiązującego prawa, w tym przepisów prawa o ruchu drogowym. Nie można bowiem pobłażliwie traktować osób, które świadomie bądź pod wpływem alkoholu, bądź środków odurzających decydują się na prowadzenie pojazdów mechanicznych, zagrażając tym samym bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego" - podkreślił sędzia.

"Nie może być tak, że nieodpowiedzialny kierowca będzie przyczyniał się do tragedii innych osób. Na to zgody ze strony sądu nie będzie" - dodał. Sąd wskazał, że największą karą dla skazanej będzie fakt, że do końca będzie żyła ze świadomością, że przez jej zachowanie zginęło dwóch chłopców, których rodziny zostały dotknięte tragedią. "Kara 8 lat pozbawienia wolności jest - w ocenie sądu - karą surową" - powiedział Salamon, wyrażając nadzieję, że kiedyś dojdzie do pojednania między sprawczynią wypadku a rodzicami ofiar.

Sąd uznał, że zeznania świadków i opinie biegłych nie pozostawiają żadnej wątpliwości co do winy oskarżonej Karoliny Z. oraz tego, że chłopcy w żaden sposób nie przyczynili się do wypadku. Odrzucił argumentację obrony, która wskazywała, że wypadek to także efekt braku doświadczenia życiowego Karoliny Z.

"Nie trzeba mieć doświadczenia życiowego, żeby wiedzieć o tym, że nie wolno kraść; że nie wolno oszukiwać; jak również - w ocenie sądu - nie trzeba mieć doświadczenia życiowego, żeby wiedzieć, że samochodów mechanicznych nie prowadzi się pod wpływem alkoholu czy też po zażyciu środków odurzających" - powiedział sędzia.

"Amfetamina miała decydujący wpływ na zachowanie Karoliny Z. (). Gdyby nie amfetamina, miałaby możliwość należytego obserwowania przedpola jazdy (). Amfetamina miała realny wpływ na pani zachowanie, a nie brak doświadczenia życiowego" - wskazał sędzia Salamon.

Sąd odrzucił możliwość oślepienia sprawczyni wypadku przez słońce. Wskazał też na sprzeczność tej wersji z innym argumentem - rzekomym wbiegnięciem dzieci na jezdnię. Oślepiona przez słońce Karolina Z. nie mogłaby tego zobaczyć, a jeśli widziała - nie była wcale oślepiona. Sąd podkreślił też, że sprawczyni wypadku jechała z nadmierną prędkością i nie obserwowała należycie drogi - krótko przed wypadkiem rozmawiała przez telefon komórkowy, a w aucie miała zamontowany antyradar. Nie widziała znaku ograniczającego prędkość.

Sąd uznał, że kara 8 lat więzienia "uwzględnia wszystkie okoliczności związane ze zdarzeniem, jak również bierze pod uwagę właściwości i warunki osobiste Karoliny Z.". Kara jest niższa od maksymalnej m.in. z powodu niekaralności oskarżonej, jej dobrej opinii oraz faktu przeproszenia przez nią rodziców chłopców. Według sędziego kara w tej wysokości powinna mieć dla skazanej walor wychowawczy.

Pełnomocnik rodziców Konrada i Patryka domagał się wcześniej najwyższej możliwej w tym przypadku kary - 12 lat więzienia. Natomiast prokurator żądał 9 lat więzienia pozbawienia wolności. Obrona apelowała o łagodną karę, zwracając uwagę na młody wiek oskarżonej i jej nieumyślne działanie.

Po ogłoszeniu wyroku obrońca skazanej mec. Rafał Bargiel zarzucił sądowi błędy proceduralne. Jego zdaniem inny biegły powinien wydać opinię dotyczącą przebiegu i przyczyn wypadku. Mecenas zapowiedział apelację od wyroku po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem.

Wyrok bez zastrzeżeń przyjęły natomiast rodziny chłopców. Ojciec jednej z ofiar, Dariusz Kućka, zaznaczył jednak, że trudno rozpatrywać wyrok w kategoriach satysfakcji bądź jej braku. "Od dawna powtarzaliśmy, że to tragedia trzech rodzin; w tym procesie wszyscy są przegrani. Liczymy tylko, że to będzie przestroga, żeby nie wsiadać za kierownicę po środkach odurzających czy alkoholu" - powiedział Kućka.

Jego zdaniem kara nie powinna być wyższa. Dla rodzin chłopców ważne było potwierdzenie, że chłopcy nie przyczynili się do wypadku oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla oskarżonej. "Ta kara będzie wielką nauczką - najpiękniejsze swoje lata przesiedzi w więzieniu; myślę, że to niesamowita nauczka i kara" - dodał Kućka.

Ojciec drugiego chłopca, Dariusz Kine, pytany o możliwość apelacji, zaznaczył, że dla rodzin każda sprawa to rozdrapywanie ran. "Żaden wyrok - czy to będzie 10, 20, 30 lat - nie wróci nam naszych dzieci (). Czy kara jest surowa? Niech odpowie sobie na to każdy rodzic, który stracił swoje dziecko" - dodał. Kine powiedział, że wybaczył oskarżonej i oczekiwał od niej przeprosin.

Do wypadku doszło 10 października ub. r. w Kozach koło Bielska-Białej. Rozpędzony peugeot uderzył w prawidłowo przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch 10-latków wracających ze szkoły. Jeden zginął na miejscu, drugi zmarł po kilku godzinach w szpitalu.

W śledztwie ustalono, że kobieta była pod wpływem amfetaminy. Prowadziła samochód z prędkością 98 km na godzinę w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50 km/h. Kiedy chłopcy weszli na drogę, samochód był ponad 100 metrów od przejścia. Oskarżona nawet nie próbowała hamować; nacisnęła na hamulec dopiero wówczas, gdy samochód uderzył już w dzieci. (PAP)

mab/ abr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)