Zabrzański sąd aresztował 23-letniego mieszkańca tego miasta, który prowadząc po pijanemu samochód nie zatrzymał się do kontroli drogowej i próbował przejechać policjanta.
Mężczyźnie przedstawiono zarzut spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz czynnej napaści na funkcjonariusza - poinformował w sobotę PAP Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji.
"Do zdarzenia doszło w środę. Kierujący samochodem audi 80 Przemysław P. przy ul.3 Maja na oznakowanym przejściu dla pieszych wyprzedzał jadące w tym samym kierunku samochody, a po chwili nie zatrzymał się do kontroli drogowej próbując najechać na umundurowanego funkcjonariusza policji" - powiedział Pytel.
W chwilę potem pirat ponownie nie zatrzymał się do kontroli przy ul. Wolności, a dodatkowo przejechał jedno ze skrzyżowań na czerwonym świetle. Dalszą jazdę uniemożliwili mu policjanci, którzy radiowozem zablokowali drogę.
Badanie stanu trzeźwości u zatrzymanego wykazało 1,73 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Za popełnione przestępstwo Przemysławowi P. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
To nie jedyny w ostatnich dniach przypadek aresztowania za jazdę po pijanemu w regionie. Sąd w Częstochowie aresztował 22-latka, który w lipcu w miejscowości Wręczyca Wielka (powiat kłobucki) prowadził po pijanemu volkswagena golfa i spowodował wypadek, w którym zginęli dwaj pasażerowie w wieku 34 i 20 lat. Sprawcę aresztowano dopiero teraz, bo w wypadku sam doznał bardzo poważnych obrażeń i leżał w szpitalu. Dopiero po wypisaniu został zatrzymany przez policjantów. Według policji, 22-latek, zanim zasiadł za kierownicą, wypił kilka piw.
Z kolei policjanci z Jastrzębia Zdroju zatrzymali, a sąd aresztował 26-letniego mieszkańca powiatu pszczyńskiego, który 8 października kierując po pijanemu toyotą doprowadził do wypadku drogowego, w którym zmarł jeden z pasażerów, a trzech innych zostało rannych. (PAP)
kon/ krf/