Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Sekcja zwłok wyjaśni przyczyny śmierci górnika z "Wujka"

0
Podziel się:

48-letni górnik, który w środę stracił życie
w katowickiej kopalni "Wujek", został przewrócony i przysypany
urobkiem, gdy usiłował usunąć zator w urządzeniu przesypującym
fragmenty kamieni i skał z przenośnika do zbiornika - ustaliły
wstępnie służby nadzoru górniczego. Dokładne przyczyny śmierci
mężczyzny ma wykazać sekcja zwłok.

48-letni górnik, który w środę stracił życie w katowickiej kopalni "Wujek", został przewrócony i przysypany urobkiem, gdy usiłował usunąć zator w urządzeniu przesypującym fragmenty kamieni i skał z przenośnika do zbiornika - ustaliły wstępnie służby nadzoru górniczego. Dokładne przyczyny śmierci mężczyzny ma wykazać sekcja zwłok.

Do wypadku doszło w środę późnym popołudniem ponad 600 metrów pod ziemią. Gdy sztygar znalazł górnika, mężczyzna leżał w wozie, do którego trafia urobek. Był przysypany niewielką, ok. 20- centymetrową warstwą kamieni. Ciało nie miało jednak żadnych obrażeń zewnętrznych, a jako przyczynę zgonu lekarz wskazał ustanie krążenia. Nie było jasne, co właściwie zaszło.

"Z ustaleń ekspertów wynika, że mężczyzna chciał usunąć zator urobku, który powstał w urządzeniu, przesypującym go z przenośnika do wozu. Stojąc w wozie, znajdującym się bezpośrednio pod otworem zsypowym załadowni, górnik został przewrócony i przysypany uwolnionym urobkiem" - powiedziała w piątek PAP rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG), Danuta Olejniczak-Milian.

Zgodnie z przepisami, w podobnych przypadkach pracownik powinien stać obok otworu, a nie bezpośrednio pod nim. Nie powinien też wykonywać tego typu czynności sam. Naruszenie tych przepisów już w przeszłości powodowało śmiertelne wypadki - dodała rzeczniczka.

Jednak ustalenie okoliczności wypadku nie dało jak dotąd precyzyjnej odpowiedzi o przyczynę śmierci górnika. Na jego ciele nie było obrażeń, więc wysypujące się z urządzenia kamienie raczej nie uderzyły mężczyzny z dużą siłą i nie spowodowały śmierci. Elementów, które go przysypały, nie było zbyt dużo. Przedstawiciele kopalni domniemają, że górnik mógł np. śmiertelnie przestraszyć się, gdy uwolniony urobek zaczął nagle wysypywać się. Ma to wyjaśnić sekcja zwłok.

Mężczyzna był zatrudniony w firmie świadczącej usługi na rzecz kopalni. To czwarta w tym roku ofiara pracy górniczej w polskim górnictwie, a trzecia w kopalniach węgla kamiennego. Był to już drugi w tym roku śmiertelny wypadek w kopalni "Wujek". Na początku stycznia tego roku zginął tam 42-letni cieśla górniczy, który podczas zabudowy napędu przenośnika podścianowego został przyciśnięty jego napędem, doznając śmiertelnych obrażeń. (PAP)

mab/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)