Do 10 lat więzienia grozi 26 członkom szajki, którzy przez kilka lat włamywali się do kiosków i sklepów na terenie aglomeracji katowickiej. Złodzieje kradli głównie papierosy, spowodowane przez nich straty oszacowano na ponad 2 mln zł.
O zakończeniu śledztwa w tej sprawie poinformował PAP we wtorek rzecznik katowickiej policji aspirant sztabowy Jacek Pytel. Przesłany już do sądu akt oskarżenia obejmuje łącznie 622 zarzuty, z czego 422 dotyczą włamań, a pozostałe - paserstwa, oszustw, pobić i przestępstw narkotykowych.
"Przestępcy działali najczęściej na terenie swoich miast - Katowic, Chorzowa i Bytomia, ale też w innych miastach woj. śląskiego i sporadycznie w woj. opolskim i małopolskim. Wchodzili do kiosków i sklepów po wyważeniu drzwi wejściowych. Już w środku starali się wyłączać alarmy, a następnie kradli papierosy" - powiedział Pytel.
Ukradzione papierosy współpracujący ze złodziejami paserzy sprzedawali na czarnym rynku - nieznacznie poniżej ceny rynkowej. Wiadomo, że działająca od października 2003 r. do kwietnia 2007 r. szajka nie miała hierarchicznej struktury. Przestępcy dość luźno ze sobą współpracowali - z kradzieży i paserstwa czyniąc sobie stałe źródło utrzymania.
Obszerne śledztwo w tej sprawie katowiccy policjanci zwalczający przestępczość przeciwko mieniu prowadzili pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód. W ramach postępowania 11 włamywaczy aresztowano, pozostali zostali objęci policyjnym dozorem. (PAP)
mtb/ bno/ jra/