Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SLD: odwołać Skrzypczaka; zwołać posiedzenie speckomisji

0
Podziel się:

#
dochodzi oświadczenie rzecznika MON
#

# dochodzi oświadczenie rzecznika MON #

25.11. Warszawa (PAP) - SLD domaga się odwołania gen. Waldemara Skrzypczaka z funkcji wiceszefa MON w związku z jego ujawnionym przez media listem dot. kupna izraelskich dronów. Chce też zwołania posiedzenia speckomisji. Nie ma takiej potrzeby - odpowiada szefowa komisji Elżbieta Radziszewska (PO).

Rzecznik MON, ppłk Jacek Sońta zapewnił w poniedziałek, że kwestia listu Skrzypczaka do resortu obrony Izraela zostanie zbadana.

W oświadczeniu przekazanym PAP Sońta napisał, że sprawy związane z wiceministrem Skrzypczakiem "są badane przez prokuraturę, która nie postawiła mu jakichkolwiek zarzutów". "Kwestia listu będzie wnikliwie zbadana" - zapewnił rzecznik MON. Dodał, że decyzje o przyszłości Skrzypczaka "jak każdego wiceministra są w ręku premiera i ministra". "Nie można wyrokować o sprawie tylko na podstawie publikacji prasowej, która pominęła fakty nie pasujące do tezy autora" - dodał.

Wcześniej w poniedziałek rzecznik SLD Dariusz Joński mówił na konferencji prasowej, że politycy Sojuszu oczekują "na stanowczą, zdecydowaną reakcję premiera Donalda Tuska" oraz wnioskują o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komisji ds. służb specjalnych "w celu wyjaśnienia tego, co się wydarzyło". Dodał, że "jak grzyby po deszczu" pojawiają się "afery z ministrami w tle".

Przypomniał jednocześnie, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego jakiś czas temu nie przedłużyła Skrzypczakowi certyfikatu dostępu do informacji "ściśle tajnych". "Pytamy premiera Donalda Tuska, dlaczego wiceminister, który tak na dobrą sprawę pełnił funkcję tylko i wyłącznie urzędnika, ponieważ nie mógł podpisywać żadnych dokumentów, miał taki parasol ochronny przez ostatnie tygodnie przy podejmowaniu decyzji. Dlaczego premier nie podjął decyzji o jego odwołaniu?" - pytał Joński.

Szefowa sejmowej speckomisji Elżbieta Radziszewska (PO) uważa, że nie ma potrzeby zwoływania nadzwyczajnego posiedzenia komisji. Jak zauważyła, sejmowa speckomisja nie ma uprawnień śledczych, a gen. Skrzypczak nie pracuje w służbach specjalnych.

"Jest wiceministrem w MON, nie ma więc formuły prawnej i takiego punktu w regulaminie, który by pozwalał zwołać posiedzenie komisji ds. służb specjalnych w trybie pilnym i przepytywać prokuraturę w kwestii jej postępowania dotyczącego gen. Skrzypczaka" - zaznaczyła posłanka PO w rozmowie z PAP.

Przypomniała jednocześnie, że premier jakiś czas temu otrzymał wszystkie dokumenty dotyczące gen. Skrzypczaka, ponieważ ten odwołał się do niego od decyzji SKW o nieprzyznaniu certyfikatu bezpieczeństwa. "Myślę, że pan premier podejmie decyzję lada moment i wtedy nieprzedłużenie mu certyfikatu bezpieczeństwa będzie jednoznaczne z jego rolą w ministerstwie" - oceniła Radziszewska.

"Gazeta Wyborcza" zamieściła w sobotę podpisany przez Skrzypczaka list do dyrektora generalnego w izraelskim ministerstwie obrony ws. zainteresowania Polski dronami produkcji izraelskiej. Według gazety pismo może być uznane za sygnał o faworyzowaniu jednego z producentów. W odpowiedzi na publikację MON oświadczyło, że list "miał charakter oficjalny, formalny i kurtuazyjny".

W niedzielę rzecznik MON informował PAP, że list Skrzypczaka zostanie przekazany CBA, które zbada, czy doszło do naruszenia przepisów. Zastrzegł jednocześnie, że dotychczas służby nie sygnalizowały nieprawidłowości związanych z tym pismem.

We wrześniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła z zawiadomienia SKW śledztwo ws. "podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną". Chodziło o odpowiedzialnego za zakupy i modernizację wiceministra Skrzypczaka. MON podkreślało, że śledztwo jest "w sprawie", a wiceministrowi nie postawiono zarzutów.

Sam Skrzypczak oświadczył, że "z zadowoleniem przyjął decyzję prokuratury o wszczęciu postępowania w sprawie domniemanych podejrzeń wokół jego osoby". Zapewnił jednocześnie, że "nigdy w czasie służby w Wojsku Polskim i później pracy w MON nie przyjmował żadnych korzyści majątkowych", a jego działania "w każdej roli zawsze miały na celu dobro Sił Zbrojnych".

W październiku śledztwo przejęła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Za przyjęcie w związku z pełnieniem funkcji publicznej korzyści majątkowej lub osobistej albo obietnicy takiej korzyści grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

SKW nie przedłużyła Skrzypczakowi certyfikatu dostępu do informacji "ściśle tajnych", od czego ten odwołał się we wrześniu do premiera. Donald Tusk zapewniał, że ewentualne decyzje w sprawie Skrzypczaka podejmie po otrzymaniu wyjaśnień dotyczących odmówienia mu dostępu do informacji ściśle tajnych. Szef MON Tomasz Siemoniak zapowiadał, że będzie się zastanawiał, w jakiej formule powinien funkcjonować wiceminister w sytuacji, gdy trwają wobec niego dwie procedury - w prokuraturze i w związku z odwołaniem od decyzji o cofnięciu mu certyfikatu. (PAP)

mkr/ mok/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)