Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śledztwo w sprawie prezydenta Sopotu umorzone

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź premiera Donalda Tuska
#

# dochodzi wypowiedź premiera Donalda Tuska #

17.12. Szczecin (PAP) - Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie umorzyła śledztwo w sprawie rzekomej korupcji prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego - poinformowała we wtorek jej rzeczniczka Anna Gawłowska-Rynkiewicz. Zadowolenie z tej decyzji wyraził premier Donald Tusk.

Szczecińska prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie korupcyjnej propozycji, którą miał sopockiemu biznesmenowi Sławomirowi Julkemu złożyć Karnowski. Prowadziła je od listopada po decyzji podjętej przez prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o przeniesieniu postępowania z Gdańska. Jak podała rzeczniczka, zgromadzone dowody nie pozwoliły na stwierdzenie, czy podejrzany żądał przekazania mu dwóch mieszkań w Sopocie w zamian za wydanie korzystnej decyzji budowlanej dla przedsiębiorcy.

"Rozstrzygającym dowodem nie okazał się także sam zapis rozmowy nagranej w dniu 19 marca 2008 r. Zawiadamiający o przestępstwie dostarczył prokuratorowi kopię nagrania, które według opinii biegłych - jakkolwiek nie stwierdzono w nim celowej ingerencji - nie ma waloru autentyczności" - podkreśliła Gawłowska-Rynkiewicz.

Szczecińscy śledczy m.in. przeprowadzili eksperyment procesowy odtwarzający okoliczności nagrania rozmowy między Karnowskim a biznesmenem, zapoznali się z opinią biegłych z zakresu fonoskopii, skonfrontowali podejrzanego z zawiadamiającym o przestępstwie.

Prokurator stwierdził, że brak podstaw do wniesienia aktu oskarżenia do sądu - zaznaczyła rzeczniczka. Postanowienie jest nieprawomocne.

Na zwołanej we wtorek konferencji prasowej Karnowski przypomniał, że od początku twierdził, że nagranie, na podstawie którego wysunięto przeciw niemu oskarżenie, zostało "ewidentnie zmontowane". Zdaniem prezydenta Sopotu CBA pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego, które początkowo badało sprawę wspólnie z gdańską prokuraturą, "próbowało wykreować aferę". "Zarzuty były absurdalne" - powiedział Karnowski.

Przypomniał, że już w 2008 r. złożył zawiadomienie o fałszywym oskarżeniu go przez Julkego. Postępowanie to trafiło do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, gdzie zostało zawieszone do czasu zakończenia śledztwa w tej sprawie. We wtorek prezydent Sopotu zapowiedział, że złoży w prokuraturze kolejne dowody poświadczające fakt, iż nagranie wykonane przez biznesmena zostało zmontowane.

W przysłanym PAP oświadczeniu Julke podtrzymał swoje zarzuty wobec Karnowskiego. Podkreślił także, że śledczy z Gdańska "w swoich oświadczeniach" potwierdzali, że przedstawiona przez niego wersja wydarzeń jest wiarygodna, a jego zeznania potwierdzają "inne środki dowodowe, w tym zeznania innych świadków, opinie biegłych oraz eksperymenty procesowe". Julke nie odniósł się do zarzutów dotyczących manipulowania nagraniem.

Zadowolenie z decyzji szczecińskiej prokuratury wyraził we wtorek premier Donald Tusk. "Ja się bardzo cieszę, bo przyjaźnimy się od lat i wiem jak bardzo ciężko przeżywał skutki tej chyba jednak prowokacji ze strony swojego byłego przyjaciela. Ja zresztą też miałem być ofiarą tej prowokacji, nie wiem, czy państwo pamiętacie, ale także do mnie ten człowiek podchodził z dziwnymi zamiarami, więc rozumiałem jak ciężko jest Jackowi Karnowskiemu, że przez lata musi się tłumaczyć z tych spraw" - podkreślił premier na konferencji prasowej.

Jak dodał, "nikt nie jest bez grzechu". "I oczywiście tam trochę zastrzeżeń, co do sposobu zachowania się, też mieliśmy, ale per saldo cieszę się, że wychodzi czysty z tej sprawy i będzie mógł liczyć na pewno na moje wsparcie, jeśli będzie chciał na przykład znowu kandydować w Sopocie" - zadeklarował szef rządu.

Krótkie oświadczenie dotyczące decyzji szczecińskiej prokuratury wydał także Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, która wcześniej dwukrotnie kierowała do sądu akt oskarżenia przeciw Karnowskiemu w sprawie związanej z nagraniem dostarczonym przez Julkego. Marciniak napisał, że prokurator ze Szczecina podjął decyzję po tym, jak "pozyskał nowe, nieznane wcześniej dowody, a także - do czego miał prawo, w odmienny sposób ocenił dowody już istniejące". "Niezależna ocena materiału dowodowego jest suwerenną sprawą każdego prokuratora prowadzącego śledztwo" - dodał.

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku prowadziła od lipca 2008 r. śledztwo z zawiadomienia złożonego przez przedsiębiorcę Sławomira Julkego. Twierdził on, że w marcu 2008 r. Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Jako dowód Julke dostarczył śledczym kopię nagrania rozmowy z Karnowskim. Jak zeznał Julke, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony.

W 2009 r. gdańska prokuratura postawiła Karnowskiemu osiem zarzutów, w tym siedem natury korupcyjnej. Zarzuty korupcyjne dotyczyły m.in. rzekomego żądania przez Karnowskiego od Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań oraz przyjęcia korzyści w formie: robót budowlanych, tańszego kupna aut i ich darmowej naprawy. Ósmy zarzut dotyczył oświadczenia, w którym - zdaniem śledczych - Karnowski miał napisać nieprawdę.

Prokuratura dwukrotnie: w 2010 i 2011 r. kierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia w tej sprawie. Za każdym razem sąd zwracał prokuraturze akta do uzupełnienia o dodatkowe opinie, a w przypadku drugiego aktu oskarżenia sąd zdecydował też o umorzeniu niektórych zarzutów (decyzję tę częściowo podtrzymał Sąd Okręgowy w Gdańsku).

W efekcie w toku sprawy pięć korupcyjnych zarzutów zostało prawomocnie umorzonych przez samych śledczych (gdy dodatkowe opinie przemawiały na korzyść Karnowskiego) lub sądy, które nie dopatrywały się przestępstwa w działaniach prezydenta Sopotu.

Dwoma pozostałymi zarzutami dot. fałszywego oświadczenia oraz łapówki w postaci wykopania rowu na posesji Karnowskiego ma zająć się sopocki sąd.

Niespodziewanie pod koniec ub.r. powrócił też wątek związany z umorzonym już prawomocnie zarzutem korupcyjnym dotyczącym napraw aut. Skargę kasacyjną ws. umorzenia tego wątku wniósł do Sądu Najwyższego prokurator generalny, który zarzucił gdańskiemu sądowi naruszenie procedury karnej przez "niedostateczne rozważenie" argumentów prokuratury oraz to, że sąd orzekał w sprawie nie mając w dyspozycji całości akt sprawy, które były wtedy w sądzie niższej instancji. SN przychylił się do wniosku kasacyjnego: gdański sąd okręgowy ma zająć się tą sprawą 20 grudnia. (PAP)

aks/ epr/ mkr/ ksi/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)