Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Smolar o przedłużeniu okresu refleksji nad konstytucją UE

0
Podziel się:

Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar
uważa, że przedłużenie przez ministrów spraw zagranicznych "okresu
refleksji" nad eurokonstytucją to efekt kryzysu, który panuje w
UE. Jego zdaniem, decyzja ta świadczy też o tym, że Europie
potrzebne jest państwo, które stałoby się ośrodkiem "inicjatywy
europejskiej".

Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar uważa, że przedłużenie przez ministrów spraw zagranicznych "okresu refleksji" nad eurokonstytucją to efekt kryzysu, który panuje w UE. Jego zdaniem, decyzja ta świadczy też o tym, że Europie potrzebne jest państwo, które stałoby się ośrodkiem "inicjatywy europejskiej".

Po tym jak rok temu Francuzi i Holendrzy odrzucili unijną konstytucję, europejscy przywódcy dali Europejczykom czas na zastanowienie się nad dalszymi losami dokumentu - wyznaczyli tzw. "okres refleksji", który miał trwać rok. W niedzielę szefowie dyplomacji UE, którzy uczestniczyli w spotkaniu w podwiedeńskim Klosterneuburgu, zgodzili się, że należy przedłużyć czas do namysłu. Jako granicę wyznaczyli rok 2009 - który ma być zaakceptowany na szczycie przywódców unijnych w czerwcu.

"Decyzja ta to przedłużenie +narkozy+. Postanowiono wydłużyć okres refleksji po to, by nie prowokować kolejnego konfliktu" - ocenił Smolar w rozmowie z PAP.

Jego zdaniem, jest to wynik kryzysu panującego w Unii Europejskiej, który pojawił się wraz z odrzuceniem w zeszłym roku Traktatu Konstytucyjnego przez Francuzów i Holendrów, kryzysy którego unijni przywódcy nie przezwyciężyli do dziś. To także - w ocenie Smolara - wynik słabości rządów w państwach członkowskich.

"To wszystko tworzy sytuację, w której brak jest wyraźnego ośrodka inicjatywy europejskiej - państwa które mogłoby popchnąć Europę do przodu" - zaznaczył Smolar.

Na niedzielnym spotkaniu ministrowie wskazywali na możliwość renegocjacji traktatu i odejścia od nazwy "konstytucja".

Według Smolara, "nazwanie traktatu konstytucją było błędem i arogancją". Stało się to - w jego opinii - jednym z powodów odrzucenia dokumentu. "Gdyby dokument ten nie był przedstawiany jako konstytucja, nie potrzebne byłoby referendum. Mógłby on zostać przyjęty przez rządy państw członkowskich i można byłoby w ten sposób rozwiązać kryzys polityczny" - ocenił. (PAP)

och/ par/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)