Jeśli pracownik uważa, że został niesłusznie zwolniony, to musi złożyć do sądu skargę, żądając od firmy odszkodowania lub przywrócenia do pracy. Nie może kwestionować sposobu zwolnienia występując o sprostowanie świadectwa pracy - orzekł w wydanej w środę uchwale Sąd Najwyższy.
SN zajmował się sprawą Jarosława B., pracownika firmy transportowo-spedycyjnej. Był on zatrudniony jako kierowca, na czas określony. Pracodawca rozwiązał z nim umowę o pracę bez wypowiedzenia twierdząc, że doszło do tego z winy pracownika. Jarosław B. początkowo tego nie kwestionował. Dopiero gdy otrzymał świadectwo pracy, zażądał jego sprostowania; chciał, by pracodawca wpisał w dokumencie inną przyczynę zwolnienia.
Sprawa trafiła do sądu okręgowego, który uznał, że sprostowanie świadectwa w taki sposób, jak chciał tego Jarosław B., jest niedopuszczalne. Zdaniem sądu pracownik powinien był kwestionować sposób zwolnienia go z pracy od razu, składając w tej sprawie skargę do sądu przeciwko pracodawcy.
Jarosław B. zaskarżył wyrok do sądu apelacyjnego, który miał jednak wątpliwość jak rozstrzygnąć spór. Wskazywał różne orzeczenia sądów w tej sprawie, w tym SN, a także rozbieżne opinie ekspertów. Zwrócił się więc do SN o jednoznaczne wyjaśnienie, czy pracownik może żądać zmiany sposobu zwolnienia go z pracy, występując o sprostowanie świadectwa pracy.
SN odpowiedział na to pytanie negatywnie. Przypomniał, że świadectwo pracy ma jedynie charakter informacyjny, potwierdza fakty, np. sposób zwolnienia pracownika. Nie może ono tworzyć żadnej nowej sytuacji czy zmieniać już istniejącej. "O swoje prawa związane ze zwolnieniem pracownik może walczyć tylko składając przeciwko pracodawcy skargę o przywrócenie do pracy lub o odszkodowanie z tytułu niesłusznego zwolnienia" - wyjaśnił SN.
"Nawet jeżeli zwolnienie z pracy było bezprawne, to jest ono skuteczne, chyba że pracownik zakwestionuje je przed sądem. Jeśli tego nie zrobi i będzie czekał aż dostanie świadectwo pracy, to zmiana sposobu zwolnienia w formie sprostowania tego świadectwa będzie już niemożliwa" - powiedział sędzia SN Herbert Szurgacz. (PAP)
awk/ bos/ gma/
