Były szef śląskiej policji gen. Mieczysław K. jest już ostatecznie skazany na 1,5 roku więzienia za groźby użycia broni podczas zatrzymania go przez ABW w sprawie korupcyjnej, w której został już prawomocnie uniewinniony. We wtorek Sąd Najwyższy oddalił jego kasację.
K. nie trafi do więzienia, bo w areszcie tymczasowym spędził blisko trzy lata, które mu zaliczono na poczet kary.
W grudniu 2011 r. Sąd Apelacyjny w Szczecinie oddalił apelację prokuratury od wyroku tamtejszego sądu okręgowego, który uniewinnił go z zarzutu korupcji i przekroczenia uprawnień. Do ponownego rozpatrzenia zwrócił sprawę domniemanego ujawnienia tajemnicy służbowej przez K. SA oddalił też wtedy apelację obrony od wyroku skazującego w sprawie gróźb użycia broni podczas zatrzymania.
W marcu 2011 r. K. został skazany na karę trzech lat więzienia za ujawnienie tajemnicy służbowej i groźby bronią. Generał nie przyznawał się do winy.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" K. opisywał, co się stało w maju 2005 r. w jego wiejskiej posiadłości (był już wtedy na emeryturze)
. W domofonie usłyszał głos mężczyzny, przedstawiającego się jako dostawca przesyłki kurierskiej. K. otworzył drzwi, trzymając saszetkę z pieniędzmi, gdzie była też broń krótka. Przed drzwiami stało dwóch mężczyzn po cywilnemu, jeden z bronią przytroczoną do nogi. "Pomyślałem: napad. Doszło do szamotaniny. Dopiero wtedy krzyknęli, że są z ABW. A ustawa mówi wyraźnie, że powinni się przedstawić czytelnie, pokazując legitymacje" - mówił K.
Zdaniem wersji oficerów ABW - którą uznał sąd - nietrzeźwy K. krzyczał, że nie da się zatrzymać i dlatego wyjął broń. K. bronił się pytając czy jak wpadają bandyci do domu, to trzeba mówić: "Chwilkę, chłopcy, nie mogę się teraz bronić, bo muszę wytrzeźwieć".
Jak podała na swojej stronie internetowej "GW", we wtorek SN uznał, że kamuflaż czy podstęp czasami są niezbędne, a wersja K. jest totalnie sprzeczna z tym, co ustalił sąd. Dlatego trzech sędziów SN oddaliło kasację K. jako oczywiście bezzasadną.
Według aktu oskarżenia osoby zamieszane w nielegalny obrót paliwem, aby zminimalizować możliwość wykrycia ich procederu, korumpowały funkcjonariuszy i urzędników, którzy mogli im zagrozić. Dowodem w procesie była m.in. kopia tajnej decyzji o powołaniu specjalnej grupy zadaniowej do walki z nielegalnym obrotem paliwem znaleziona podczas przeszukania w jednej z firm.
Oprócz generała sądzeni byli dawni funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu i oficerowie tamtejszego oddziału Centralnego Biura Śledczego oraz szefowie paliwowej spółki BGM ze Szczecina, gdzie znaleziono policyjne dokumenty ze śledztw. Proces toczył się w Szczecinie, bo tu znajdowała się siedziba spółki BGM.
SA złagodził kary więzienia i grzywien dla kilku osób spośród dziesięciu zasiadających z K. na ławie oskarżonych. W dwóch przypadkach sąd umorzył postępowania wobec oskarżonych, ponieważ sąd I instancji skazał ich za czyny już przedawnione. SA utrzymał wyroki uniewinniające wobec trzech biznesmenów handlujących paliwem, bo prawo nie karze za otrzymanie informacji niejawnych, jedynie za ich rozpowszechnianie. (PAP)
sta/ pz/ jra/