Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawa Banku Słowiańskich Ofiar Wojny trafiła na wokandę

0
Podziel się:

Biała (PAP) - Proces w sprawie domniemanego
wyłudzenia blisko 26 tysięcy złotych od ponad 250 osób przez Bank
Słowiańskich Ofiar Wojny rozpoczął się w środę przed bielskim
Sądem Rejonowym. Oskarżonym jest szef banku Mieczysław J., znany
jako jeden z bohaterów afery "Żelazo", a zarazem prezes
Stowarzyszenia Ofiar Wojny.

Biała (PAP) - Proces w sprawie domniemanego wyłudzenia blisko 26 tysięcy złotych od ponad 250 osób przez Bank Słowiańskich Ofiar Wojny rozpoczął się w środę przed bielskim Sądem Rejonowym. Oskarżonym jest szef banku Mieczysław J., znany jako jeden z bohaterów afery "Żelazo", a zarazem prezes Stowarzyszenia Ofiar Wojny.

J. nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.

W odczytanym na rozprawie akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Mieczysławowi J., że doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem ponad 250 osób, poszkodowanych przez III Rzeszę i ich rodziny. Od 2002 do czerwca 2005 r. na konto banku wpłacili oni po 100 zł. Liczyli, że w zamian dostaną ponad 70 tys. zł odszkodowania za cierpienia doznane od Niemców podczas II wojny światowej. Gdy zaczęli się dopytywać o pieniądze okazało się, że w świadectwie nie było mowy o dacie wypłaty.

Bank Słowiańskich Ofiar Wojny powstał w 2000 roku w Belgradzie. J. kierował jego polskim oddziałem. Pomysł zrodził się po zapowiedzi J., że kierowane przez niego Stowarzyszenie Ofiar Wojny będzie domagało się od Niemiec odszkodowań za pracę przymusową podczas II wojny światowej. Według prokuratury bank nie dysponował żadnymi funduszami. Miał je dopiero uzyskać od "niemieckich osób fizycznych i prawnych oraz państwa niemieckiego", co w praktyce było nierealne.

Zdaniem banku, suma należnych odszkodowań od Niemiec powinna wynieść 537 miliardów marek niemieckich według wartości z 1972 r. Po przeliczeniu dawało to średnio ponad 70 tysięcy złotych dla poszkodowanego. Nabycie prawa do odszkodowania miało umożliwiać imienne świadectwo udziałowe, które kosztowało 100 złotych.

Prokuratura zaznaczyła, że w pieniądze zbierano, gdy bank nie był zarejestrowany. Instytucja, w świetle prawa bankowego, nie mogła też używać określenia "bank".

Akcję "Żelazo" prowadzili w latach 70. w Europie Zachodniej agenci wywiadu MSW, w tym trzej bracia J. - Kazimierz, Jan i Mieczysław. W zamian za bezkarność w PRL i udział w łupach dokonywali napadów rabunkowych (w których zginęły dwie osoby, w tym francuski policjant), zdobywając pieniądze, złoto, dzieła sztuki - mówi się o ponad 200 kg złota i kamieni szlachetnych. Połowę łupu oddawali polskiemu wywiadowi; część rozkradli oficerowie tajnych służb i członkowie ekipy Edwarda Gierka.

W połowie zeszłego roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiadał odtajnienie prokuratorskich materiałów afery "Żelazo". Materiały sprawy obszernie opisywała prasa i telewizja.

Jesienią 2006 roku likwidatorzy Wojskowych Służb Informacyjnych ogłosili, że w sejfie WSI odnaleziono cenne precjoza, między innymi monety, pochodzące częściowo z afery "Żelazo".

We wtorek prokurator Lucjan Nowakowski z centrali pionu śledczego IPN powiedział, że możliwe jest wszczęcie śledztwa w sprawie tej afery.

Nazwisko Mieczysława J. pojawia się także w związku ze sprawą stawiania przez Kazimierza Świtonia krzyży na żwirowisku, tuż przy murach byłego niemieckiego obozu Auschwitz, pod koniec lat 90. XX wieku. Teren dzierżawiło wówczas Stowarzyszenie Ofiar Wojny. Świtoń czynił to, by bronić znajdującego się tam krzyża z ołtarza, przy którym mszę świętą odprawił w byłym Auschwitz II - Birkenau Jan Paweł II. Twierdził, że środowiska żydowskie domagają się jego usunięcia. Skarb Państwa, po usunięciu Świtonia i wszystkich krzyży poza papieskim, wypowiedział umowę stowarzyszeniu. (PAP)

szf/ pz/ rod/

banki
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)