Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawa LFO: Przedłużenie aresztu Zygmunta N.

0
Podziel się:

Do 15 grudnia przedłużono areszt dla Zygmunta
N., głównego podejrzanego w aferze dotyczącej nieukończonej budowy
Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu (Podkarpackie) -
poinformował PAP w środę zastępca prokuratora okręgowego w
Tarnobrzegu, Janusz Wiśniewski.

Do 15 grudnia przedłużono areszt dla Zygmunta N., głównego podejrzanego w aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu (Podkarpackie) - poinformował PAP w środę zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu, Janusz Wiśniewski.

Dodał, że w ciągu najbliższych dni prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o przedłużenie, także do 15 grudnia, aresztu dla drugiego podejrzanego w sprawie LFO, Włodzimierza W.

Prokurator poinformował PAP, że podejrzany N. "deklaruje chęć złożenia szczegółowych wyjaśnień, ale jeszcze ich nie złożył". Dotychczasowe wyjaśnienia nie są wystarczające do oceny stanu faktycznego, a to m.in. przesuwa termin zakończenia postępowania. Prokurator Wiśniewski uważa, że według ostrożnych szacunków istnieje realna szansa na zakończenie śledztwa w połowie przyszłego roku.

Początkowo prokuratura miała nadzieję na zakończenie śledztwa w tej sprawie w listopadzie br. Jednak ze względu m.in. na to, że Zygmunt N. nie złożył jeszcze szczegółowych wyjaśnień, ten termin zakończenia postępowania jest niemożliwy.

N. przebywa w areszcie od czerwca br., a W. - od stycznia.

Prokuratura przedstawiła N. dziewięć zarzutów: wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

Tarnobrzeska prokuratura od kilku lat chciała mu postawić zarzuty, ale przebywający w Wielkiej Brytanii podejrzany nie stawiał się na jej wezwania, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Prokuratura wystąpiła zatem do sądu z wnioskiem o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) Zygmunta N., i w styczniu 2005 roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał taki nakaz. Po około dwuletnim rozpatrywaniu wniosku przez brytyjski wymiar sprawiedliwości zapadła zgoda na przekazanie podejrzanego stronie polskiej. N. przyleciał z Londynu do Polski w połowie czerwca.

Włodzimierz W. jest podejrzany o przywłaszczenie mienia znacznej wartości, pochodzącego ze spółki LFO, pomoc w ukryciu mienia pochodzącego z przestępstwa i "pranie brudnych pieniędzy".

Prokuratura w Tarnobrzegu od października 2001 r. prowadzi dwa śledztwa w sprawie LFO. Jedno dotyczy właśnie wątku Zygmunta N. Drugie - kilku spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby Ministerstwo Zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom.

O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 r. b. minister zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego, w spotkaniach tych miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - b. szef gabinetu prezydenta Kwaśniewskiego, Marek Wagner - b. szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - b. szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent.

W sprawie LFO postawiono już zarzuty kilku osobom, m.in. Włodzimierzowi W. i b. podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Halinie W.-T. Oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. 2 października ub. r. przed warszawskim sądem zaczął się jego proces. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju 2005 r. o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 r. na budowę fabryki kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł. (PAP)

api/ malk/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)