Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprawca zabójstwa, zidentyfikowany po zapachu, skazany na 15 lat

0
Podziel się:

Na 15 lat więzienia skazał sąd Dariusza O., który okradł i zabił staruszkę
w mieszkaniu w centrum Katowic. Zidentyfikowano go po zapachu, jaki zostawił w miejscu zbrodni.
Alibi sprawcy obalono, analizując setki godzin nagrań z salonów gier w całym regionie.

Na 15 lat więzienia skazał sąd Dariusza O., który okradł i zabił staruszkę w mieszkaniu w centrum Katowic. Zidentyfikowano go po zapachu, jaki zostawił w miejscu zbrodni. Alibi sprawcy obalono, analizując setki godzin nagrań z salonów gier w całym regionie.

O sądowym finale jednego z najbardziej skomplikowanych śledztw prowadzonych przez katowickich policjantów poinformował we wtorek zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej w Katowicach.

Sprawa rozpoczęła się w maju 2011 r., gdy w jednym z mieszkań przy ul. Mariackiej znaleziono ciało 81-letniej Marii S. Jak ustalili śledczy, kobieta została uduszona dwa dni wcześniej. "Sprawa wyglądała jak z serialu o detektywie Colombo - było ciało i właściwie żadnych innych śladów" - mówią policjanci.

Szybko okazało się, że motywem zbrodni był rabunek. Kilka dni wcześniej Maria S. dostała 30 tys. zł odszkodowania za śmierć syna, tymczasem szafka, w której trzymała pieniądze, była pusta. Jedynym śladem, który mógł doprowadzić policję na zabójcę, był jego zapach. Sprawca zostawił go, dotykając szafki z pieniędzmi.

Policjanci uznali, że ślad mógł zostawić ktoś, kogo kobieta darzyła zaufaniem. Maria S. była bardzo ostrożna i nigdy nie otwierała drzwi nieznajomym. Nawet kiedy w kamienicy pojawiał się umundurowany dzielnicowy, kobieta nie otwierała mu drzwi, jeśli nie towarzyszył mu któryś z sąsiadów.

Członków rodziny S. wykluczono z kręgu podejrzanych, mieli żelazne alibi. Śledczy ustalili jednak, że staruszkę często odwiedzała 40-letnia Dorota W. Pomagała jej w pracach domowych. Kiedy była potrzeba, jej 43-letni przyjaciel Dariusz O. usuwał w mieszkaniu staruszki usterki techniczne.

Śledztwo nabrało tempa, gdy kryminalni ustalili, że oboje byli zadłużeni u ofiary. Prokuratura wydała wtedy nakaz zatrzymania mężczyzny. Policjanci ustalili, że Dariusz O. przebywa w Wiśle. Gdy został zatrzymany na centralnym deptaku miasta, w kieszeni miał sporą gotówkę.

Po wykonaniu badań osmologicznych okazało się, że próbka zapachu zabezpieczona w szafce z pieniędzmi ofiary pasuje do Dariusza O. Jednak ponieważ uczestniczący w eksperymencie pies wskazał próbkę tylko raz - powinien dwukrotnie - sąd uznał, że to za mało, aby aresztować mężczyznę i zostaje on wypuszczony na wolność.

Dariusz O. twierdził, że pieniądze wygrał w salonach gier w kilku miejscowościach regionu. Policjanci odwiedzili je wszystkie i przejrzeli kilkaset godzin nagrań z ich kamer monitoringu. Na większości z nich go nie ma. Z raportów kasowych wynikało, że w jednym z salonów mężczyzna wygrał 200 zł.

Policjanci nie odpuścili i ponowili eksperyment z zapachem. Tym razem pies nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na O. Mężczyzna, zdając sobie sprawę, że policja jest na jego tropie przestał zgłaszać się na przesłuchania. Do komendy dotarł sygnał, że szykuje się do ucieczki za granicę. "Dopadliśmy go z walizką w ręku, kiedy przyszedł pożegnać się z dzieckiem. Wtedy został aresztowany" - powiedział PAP rzecznik katowickiej policji komisarz Jacek Pytel.

Poza zabiciem Marii S., Dariusz O. został oskarżony też o znęcanie się nad konkubiną. Wymierzony mu wyrok nie jest prawomocny.(PAP)

kon/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)