Na trwające w czwartek po południu w Sejmie posiedzenie zarządu PO przyszła posłanka Lidia Staroń.
W rozmowie z dziennikarzami powtórzyła, że została pomówiona przez "Rzeczpospolitą", która napisała w czwartek, że Staroń zarobiła kilkaset tysięcy złotych, bo ustawa nad którą pracowała pozwoliła jej uwłaszczyć lokal usługowy.
Zarząd ma podjąć decyzję w sprawie ewentualnego wykluczenia Staroń z PO.
"Nie będę się bronić, bo za mną stoją dokumenty i fakty. Broni się ten, kto nie ma racji. Ja mam za sobą prawo. Uważam, że wypełniam swój mandat poselski zgodnie z własnym sumieniem i tak też będę czyniła" - powiedziała Staroń dziennikarzom przed wejściem na posiedzenie zarządu PO.
Premier Donald Tusk pytany przed rozpoczęciem posiedzenia zarządu, czy Staroń zostanie wyrzucona z partii powiedział, że nie wie. Wcześniej prezydium klubu PO, które dyskutowało na temat wykluczenia Staroń z klubu przerwało posiedzenie bez podjęcia decyzji w tej sprawie. (PAP)
laz/ mrr/ mok/ mow/
