Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Strajkujący w PKS w Gostyninie napisali list do premiera

0
Podziel się:

Strajkujący od 4 maja w państwowym Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej
(PKS) w Gostyninie pod Płockiem (Mazowieckie) poprosili w liście premiera Donalda Tuska o osobiste
zainteresowanie się protestem i sytuacją spółki.

Strajkujący od 4 maja w państwowym Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej (PKS) w Gostyninie pod Płockiem (Mazowieckie) poprosili w liście premiera Donalda Tuska o osobiste zainteresowanie się protestem i sytuacją spółki.

Strajkujący w gostynińskim PKS domagają się komunalizacji, podobnie jak w przypadku trzech innych mazowieckich PKS-ów. Oczekują, że rozmowy w tej sprawie podejmie z nimi Ministerstwo Skarbu Państwa, prowadzące proces prywatyzacji spółki.

Zdaniem protestujących, komunalizacja, czyli przejęcie PKS przez powiat gostyniński, gwarantowałaby dalszy rozwój tego podmiotu i utrzymanie miejsc pracy. W strajku bierze udział 88 ze 109 pracowników gostynińskiego PKS - osiem osób prowadzi protest głodowy. Strajkujący i głodujący pozostają na noc w budynku spółki.

"Prosimy Pana, Panie Premierze o nie pozostawianie naszego wołania bez pozytywnej odpowiedzi. Wierzymy, że znajdzie Pan czas i osobiście zapozna się z sytuacją, zanim dojdzie do upadłości naszego zakładu lub ludzkiej tragedii. Pracownicy, którzy podjęli głodówkę, są bardzo zdesperowani" - napisał komitet strajkowy w liście otwartym do premiera Tuska, datowanym na 16 maja. Według komitetu, to drugie już pismo przesłane szefowi rządu.

Jak powiedział w poniedziałek PAP przewodniczący rady pracowniczej spółki Edward Chojnacki, protestujący liczą na zainteresowanie premiera, gdyż dotychczas nie otrzymali z Ministerstwa Skarbu Państwa merytorycznej odpowiedzi w sprawie swych postulatów.

"Strajk i protest głodowy trwają. Nie mamy odpowiedzi, nie wiemy, co dalej. Stoimy w martwym punkcie" - oświadczył w poniedziałek Chojnacki. Dodał, iż bez porozumienia, a nawet wstępnych uzgodnień, zakończyły się w sobotę w nocy rozmowy komitetu strajkowego z przedstawicielami zarządu, rady nadzorczej i Skarbu Państwa, prowadzone w Centrum Komisji Dialogu Społecznego.

"My, którzy przez kilkadziesiąt lat nie sprzeniewierzyliśmy i nie przejedliśmy majątku, który kiedyś został nam przez Państwo Polskie powierzony, nie zasługujemy na takie traktowanie. Mamy swoją godność i prosimy nie traktować nas jak tani towar wystawiony na sprzedaż na targu niewolników" - napisali strajkujący w liście do premiera Tuska. Według nich, wyłączenie z prywatyzacji trzech mazowieckich PKS-ów i jednocześnie prywatyzacja gostynińskiej spółki, świadczy o nieuzasadnionym różnym traktowaniu tych podmiotów.

Strajk w gostynińskim PKS jest wynikiem braku porozumienia w ramach sporu zbiorowego, który trwa od października 2009 r. Protestujący obawiają się utraty miejsc pracy w spółce, domagają się tez podwyżek płac. Rokowania z udziałem mediatora zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności. Związki nie zdecydowały się na arbitraż społeczny. Przeprowadziły referendum, w którym za strajkiem opowiedziała się większość załogi.

Organizatorem protestu są trzy z czterech działających w spółce związków zawodowych: NSZZ "Solidarność", Związek Zawodowy Pracowników Transportu Samochodowego i OPZZ. Strajk spowodował, iż nie jest realizowana większość kursów autobusowych lokalnych i dalekobieżnych.

Według prezesa gostynińskiego PKS Wojciecha Wiśniewskiego, strajk wpłynie negatywnie na sytuację spółki, przynosząc każdego dnia straty w wysokości około 36 tys. zł. W jego ocenie, spółki nie stać obecnie na podniesienie wynagrodzeń pracowniczych, natomiast w przypadku postulatu o komunalizacji, właściwym adresatem jest właściciel, czyli resort Skarbu Państwa.

W grudniu 2009 r. Skarb Państwa zaprosił inwestorów do negocjacji w sprawie kupna siedmiu mazowieckich spółek PKS, w tym spółki w Gostyninie. Do negocjacji w sprawie PKS w Gostyninie dopuszczono cztery podmioty: Marmstrom i Mobilis w Warszawie (dopuszczone także do negocjacji w sprawie sześciu pozostałych mazowieckich spółek PKS), Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji - Łódź oraz PKS w Grodzisku Mazowieckim. Termin składania przez potencjalnych inwestorów ofert wiążących minął 7 maja.

Dwie spółki złożyły oferty wiążące w sprawie kupna siedmiu PKS-ów: w Ciechanowie, Gostyninie, Mińsku Mazowieckim, Mławie, Ostrołęce, Płocku i Przasnyszu - chodzi o warszawskie firmy: Mobilis oraz Souter Holdings Poland. Ofertę wiążącą na zakup PKS w Gostyninie złożyła także spółka PKS w Grodzisku Mazowieckim.

W przesłanym 4 maja PAP przez biuro prasowe Ministerstwa Skarbu Państwa stanowisku podano, że w październiku 2009 r. zwrócono się do marszałka województwa mazowieckiego z pytaniem, czy byłby zainteresowany przejęciem wszystkich spółek PKS ze swojego województwa i dopiero po jego odmowie postanowiono uruchomić proces prywatyzacji.

Resort Skarbu Państwa podkreślił, iż zależało mu na znalezieniu inwestora, który przejąłby wszystkie mazowieckie spółki komunikacyjne. Z tego też powodu, mimo złożonego wniosku powiatu gostynińskiego, postanowiono nie wstrzymywać procesu poszukiwania inwestora.

"Poza tym uznaliśmy, że dla PKS-u w Gostyninie - spółki, której kondycja finansowa z roku na rok ulegała pogorszeniu, najodpowiedniejszą formą zmiany właścicielskiej będzie znalezienie inwestora prywatnego, który w sposób istotny ją dofinansuje" - podkreślono w stanowisku Skarbu Państwa.(PAP)

mb/ je/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)