Sfrustrowani rosnącymi cenami i zmęczeni dyktaturą Omara el- Baszira Sudańczycy coraz śmielej wyrażają niezadowolenie. W ostatnich tygodniach aresztowano ponad 2 tys. osób. Organizacje praw człowieka apelują o zaprzestanie tortur i zwolnienie aresztowanych osób.
_ Władze Sudanu muszą natychmiast zaprzestać tortur i złego traktowania aresztowanych demonstrantów _ - taki apel do władz Sudanu wystosowały w poniedziałek Amnesty International (AI) i Human Rights Watch (HRW). Organizacje apelują również o nienadużywanie siły podczas tłumienia pokojowych demonstracji i poszanowanie prawa do wyrażania własnych poglądów.
Gaz łzawiący, pałki i gumowe pociski to standardowe środki używane przez służby bezpieczeństwa do tłumienia demonstracji, które z tygodnia na tydzień nasilają się na uniwersytetach i w meczetach w Chartumie i kilku innych miastach kraju.
Według organizacji zajmujących się prawami człowieka wiele zatrzymanych za udział w demonstracjach osób zostało ciężko pobitych, odmawiano im wody, jedzenia i pozbawiano snu. Niektórzy aresztowani są przetrzymywani w więzieniu po kilka tygodni. Są poddawani długim przesłuchaniom, w których zarzuca im się zdradę, poglądy komunistyczne lub szpiegostwo.
Prezydent Omar el-Baszir doszedł do władzy w wyniku przewrotu w 1989 roku. Jest ścigany listem gończym przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne w zachodniosudańskiej prowincji Darfur.
_ - Tortury i złe traktowanie więźniów są niezgodne z prawem międzynarodowym _ - przypomina w oświadczeniu kierowanym do władz Sudanu Aster van Kregten, zastępca dyrektora AI w Afryce.
Protesty zaczęły się trzy tygodnie temu, kiedy rząd prezydenta Omara el-Baszira był zmuszony cofnąć dotacje paliwowe.
Gospodarka Sudanu od roku notuje spadek. W czerwcu inflacja osiągnęła ponad 37 proc. Wszystko przez separację Sudanu Południowego, który w lipcu zeszłego roku ogłosił niepodległość, pozbawiając Północ dostępu do trzech czwartych zasobów ropy naftowej, która była głównym źródłem dochodów w budżecie państwa.
_ - Wyszedłem na ulicę, ponieważ nie stać mnie na życie. Ceny podstawowych produktów rosną niemal z dnia na dzień. Mam dość _ - powiedział przez telefon jeden z uczestników demonstracji, który chciał pozostać anonimowy. _ - Służby bezpieczeństwa mamy jednak sprawne. Demonstracje czasem się nie udają, bo zanim uczestnicy dojdą na miejsce, są rozganiani. Wielu moich znajomych aresztowano, mi się póki co udaje _ - dodał.
Trudno potwierdzić dokładną liczbę aresztowań. Niektórzy byli zwalniani po kilku godzinach, inni po kilku tygodniach. Pewne jest jednak, że w aresztach Narodowych Służb Bezpieczeństwa (NSS), które znane są ze stosowania tortur i złego traktowania więźniów, przebywa obecnie 100 osób. AI wraz z HRW apeluje o natychmiastowe zwolnienie przetrzymywanych.
Według obrońców praw człowieka NSS notorycznie używa w sposób nieuzasadniony siły podczas pokojowych demonstracji i aresztuje studentów, aktywistów i członków opozycji. Władze cenzurują gazety usuwając artykuły dotyczące _ delikatnych _ spraw. Dziennikarze, którzy relacjonowali protesty, byli aresztowani lub prześladowani.
Baszir nazywa demonstrantów _ dziećmi ulicy _. Zdaniem prezydenta, za protestami stoją _ amerykańscy syjoniści _ przeciwni prawu szariatu, na którym prezydent chce oprzeć nową konstytucję, co zapowiedział w sobotę.
Następnego dnia ponad tysiąc studentów Uniwersytetu Chartumskiego skandowało hasła: _ Ludzie chcą upadku reżimu _ i _ Koniec militarnych rządów _. Uniwersytet Chartumski to symboliczne dla historii Sudanu miejsce - właśnie tam w 1964 i 1985 roku rozpoczęły się demonstracje, które doprowadziły do upadku dwóch reżimów.
_ Mamy dość _ to hasło organizacji Girifna, której z dnia na dzień przybywa fanów na facebooku - jest ich już ponad 35 tys. Wraz z innymi grupami organizacja zapowiada protesty w każdy piątek do skutku, czyli do czasu kiedy sprawujący władzę 23 lata prezydent Baszir ustąpi.
Czytaj więcej w Money.pl Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej