Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek: atmosfera w Polskim Radiu była zła

0
Podziel się:

Atmosfera w Polskim Radiu była zła,
pracownicy obawiali się o pracę - zeznał w czwartek świadek w
procesie wytoczonym przez wiceprezesa Polskiego Radia Jerzego
Targalskiego dziennikarce "Gazety Wyborczej" Agnieszce Kublik.

Atmosfera w Polskim Radiu była zła, pracownicy obawiali się o pracę - zeznał w czwartek świadek w procesie wytoczonym przez wiceprezesa Polskiego Radia Jerzego Targalskiego dziennikarce "Gazety Wyborczej" Agnieszce Kublik.

Jak powiedział przed sądem rejonowym dla Warszawy Mokotowa przewodniczący "Solidarności" Polskiego Radia Edward Pikula, od jesieni 2006 "atmosfera była straszna", pracownicy bali się zwolnień grupowych, a "każda plotka nabierała cech wiarygodności". Zaznaczył, że na podstawie osobistych kontaktów z Targalskim zaczął oceniać go inaczej niż "korytarzowa plotka", która przedstawiała go jako "potwora". Jak powiedział, większość próśb związku o pozostawienie w pracy osób przewidzianych wcześniej do zwolnienia została uwzględniona, choć w niektórych przypadkach interwencja związku była daremna.

Świadek dodał, że osoby zwracające się do "S" po pomoc nie skarżyły się na sposób, w jaki z nimi rozmawiano, nie poruszała tej sprawy również zwolniona dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska. Pikula podkreślił, że inspektor Państwowej Inspekcji Pracy nie znalazł potwierdzenia zarzutów o aroganckim traktowaniu pracowników.

Inna ze świadków, kierująca wtedy działem kadr, zeznała, że Szabłowska była rozgoryczona, czuła się potrzebna w pracy, a w wypowiedzeniu napisano jej, że nie spełnia oczekiwań.

W prywatnym akcie oskarżenia Targalski zarzucił Kublik zniesławienie przy pomocy mediów, za co grozi do 2 lat więzienia. Według Targalskiego, Kublik w swoich artykułach przypisała mu słowa poniżające zwalnianych pracowników PR, których w istocie nie wypowiedział.

Targalski, który zarzuca Kublik, że podała plotki jako fakty, powiedział w czwartek, że ruszy także proces karny, wytoczony przezeń dziennikarce Monice Olejnik, która powoływała się na użyte przez Kublik sformułowania. Targalski powiedział, że jego zażalenie na marcową decyzję sądu o umorzeniu tej sprawy karnej zostało uwzględnione.

Według "Gazety Wyborczej" Targalski, zwalniając Szabłowską, miał powiedzieć, że czyści radio ze "złogów gomułkowsko-gierkowskich", miał też pogardliwie wypowiedzieć się o adoptowanych dzieciach innej pracownicy. Targalski nie przyznaje się do wypowiedzenia tych słów, potwierdza natomiast, że mówił o "średniej wieku bliskiej tej na cmentarzu". "W rozmowie z Agnieszką Kublik mówiliśmy też o sformułowaniu, że jak się w obozie koncentracyjnym puści miły głos, to ludzie też się z nim zżyją. Wyjaśniłem, że dla mnie PRL była obozem koncentracyjnym, co wywołało szczególne oburzenie starszych pracowników radia, uważających, że PRL była normalnym państwem polskim" - powiedział.

Kolejni świadkowie mają zeznawać w maju.(PAP)

brw/ itm/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)