Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek ws. Papały nie przypomina sobie, by nakłaniano go do mordu

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły rozprawy
#

# dochodzą szczegóły rozprawy #

19.05. Warszawa (PAP) - Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek namawiał mnie do zabójstwa gen. Marka Papały - powiedział przed sądem świadek, który według prokuratury miał być nakłaniany przez oskarżonego Ryszarda Boguckiego do zamordowania b. komendanta głównego policji.

Dodał, że nie pamięta swych zeznań ze śledztwa. "Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie" - mówił.

Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował w środę proces w sprawie o zabójstwo w czerwcu 1998 r. gen. Papały. O współudział w mordzie oskarżeni są Andrzej Z., pseud. Słowik, i Ryszard Bogucki. Grozi im dożywocie, nie przyznają się do winy. Na Boguckim ciąży zarzut obserwowania miejsca zabójstwa oraz bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa generała.

Świadek Zbigniew G. - jak wynika z odczytanych przez sąd protokołów - zeznawał w śledztwie w 2001 r. m.in., iż Bogucki pytał go na około dwa miesiące przed śmiercią generała, czy "byłby w stanie zabić kogoś dla pieniędzy". Rozmowa ta, według zeznań zapisanych w protokole miała się odbyć niedługo po pogrzebie zastrzelonego w kwietniu 1998 r. w gdyńskim klubie "Las Vegas" gangstera Nikodema Skotarczaka, ps. "Nikoś". Na stypie po tym pogrzebie obecni byli zarówno Bogucki, jak i Zbigniew G.

Według zeznań G. ze śledztwa Bogucki podczas następnej rozmowy miał ujawnić, że chodzi o Papałę. G. za dokonanie zbrodni poza pieniędzmi miał mieć obiecaną "wolną rękę na Śląsku", jednak ostatecznie miał on odpowiedzieć Boguckiemu, że "nie jest w stanie tego zrobić". Już po zabójstwie Bogucki natomiast miał G. mówić, że albo będzie milczał, albo "zabierze sprawę do grobu". W 1999 r. Zbigniew G. został zatrzymany, na wolność wyszedł w styczniu bieżącego roku, karę pozbawienia wolności odbywał m.in. w związku z handlem narkotykami. W zeznaniach w śledztwie G. zaznaczał też, iż obawia się o swoje życie.

W środę Zbigniew G. mówił przed sądem, że jest "w ogóle zaskoczony, że jego zeznania są takiej treści". "Czy te zeznania były pisane moją ręką?" - pytał G. sędziego. Na większość pytań sądu, prokurator i obrońców Boguckiego odpowiadał natomiast: "nie mam pojęcia, nie pamiętam".

"Pana zeznania stanowią podstawę postawienia zarzutu podżegania do zabójstwa" - mówił sędzia Paweł Dobosz. Świadek odparł, że nie miał podstaw, by obciążać Boguckiego, ale odczytane przez sąd zeznania są dla niego niezrozumiałe. "Nie wykluczam, że mogłem zostać zmanipulowany" - zaznaczył świadek, odnosząc się do swych zeznań ze śledztwa.

"Składałem zeznania, ale w tamtym czasie byłem pod wpływem środków psychotropowych (...) cierpię na zaniki pamięci, nie rozpoznaję ludzi, nie pamiętam zdarzeń" - mówił świadek. "A ma pan jakieś przebłyski" - pytał sędzia. "Czasami jest tak, że pamiętam, a czasami, że nie pamiętam, ale nie mam pojęcia od czego to zależy" - odpowiedział świadek.

Prokurator Elżbieta Grześkiewicz pytała świadka, czy odczuwa jakąś obawę. "Chyba nie" - odparł Zbigniew G.

Broniący Boguckiego mec. Piotr Dałkowski pytał z kolei świadka, czy ma jakieś przypuszczenia, dlaczego oskarżony z propozycją zabójstwa miałby się zwrócić akurat do niego. "Też jestem zaskoczony, jestem jak najdalszy od zabijania zwierząt, a co dopiero ludzi" - odpowiedział G.

Bogucki oświadczył natomiast, że "okoliczności podawane w protokołach przez G. nigdy nie miały miejsca". "Myślę, że większość rzeczy, które starałem się z obrońcami wykazać przed sądem, już zostały wykazane" - powiedział.

W czwartek sąd będzie kontynuował proces i przesłuchiwał kolejnych świadków.

W Łodzi trwa śledztwo wobec Edwarda Mazura - polonijnego biznesmena z USA podejrzanego o zlecenie zabójstwa - którego obciążył zmarły gangster Artur Zirajewski. Mazur w 2002 r. był w Polsce zatrzymany i przesłuchany, ale zwolniono go i wyjechał z Polski (śledztwo w sprawie tego zwolnienia umorzono). W 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się na jego ekstradycję do Polski, uznając, że Zirajewski jest niewiarygodny.

Prokuratura oskarżyła Andrzeja Z., "Słowika", o nakłanianie za 40 tys. dolarów Zirajewskiego do zabójstwa Papały. "Słowik" - skazany m.in. w 2004 r. na 6 lat za założenie gangu i kierowanie nim - przebywa w areszcie od czasu ekstradycji z Hiszpanii w 2003 r. Boguckiego natomiast zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. Odsiaduje on już wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing.

W lutym, podczas pierwszej rozprawy, prokurator mówił, że bezpośredni udział w zabójstwie miały "co najmniej" trzy osoby, w tym Bogucki, który "w ramach podziału ról prowadził obserwację i zapewnił bezpieczny odwrót zabójcy". Powołał się na fakt, że żona Papały zapamiętała parę, która ją mijała w pobliżu miejsca zbrodni już po strzale; w śledztwie w mężczyźnie z tej pary rozpoznała Boguckiego. Przed sądem mówiła, iż był to młody mężczyzna, krępej budowy ciała, wysportowany, miał krótkie włosy i był w niebieskiej koszuli z podwiniętymi rękawami. W pierwszych zeznaniach Małgorzata Papała mówiła zaś, że nie potrafi dokładnie opisać pary, mężczyzna miał być krępy, mieć jasne włosy i brązową koszulę. Przed sądem zaznaczała m.in., że "na nieścisłości w pierwszych zeznaniach wpłynął ogrom emocji".

W procesie nikt nie ma zarzutu zastrzelenia Papały - co do tego, kto to zrobił, jest kilka wersji. B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wielokrotnie. Według prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym"; nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni.(PAP)

mja/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)