Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek z Grudnia'70: pod stocznią strzelali wszyscy żołnierze

0
Podziel się:

16 grudnia 1970 r. pod Stocznią Gdańską
strzelali wszyscy obecni tam żołnierze; nie widziałem, by
strzelali milicjanci - zeznał w poniedziałek jeden z żołnierzy,
świadek w procesie o masakrę robotników Wybrzeża w 1970 r.

16 grudnia 1970 r. pod Stocznią Gdańską strzelali wszyscy obecni tam żołnierze; nie widziałem, by strzelali milicjanci - zeznał w poniedziałek jeden z żołnierzy, świadek w procesie o masakrę robotników Wybrzeża w 1970 r.

Marek O. zeznawał przed Sądem Okręgowym w Warszawie, który w początkach stycznia 2008 r. wznowił - po ponad półrocznej przerwie - ten trwający od października 2001 r. proces. Odpowiadają w nim: ówczesny szef MON gen. Wojciech Jaruzelski, wicepremier Stanisław Kociołek, wiceszef MON gen. Tuczapski oraz trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących protesty. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie.

Marek O. powiedział, że gdy wraz ze swą jednostką z Braniewa stał pod bramą nr 2 gdańskiej stoczni, z tłumu padały "ośmieszające i obraźliwe dla wojska okrzyki". Gdy ktoś krzyknął "Rozbroić ich", tłum ruszył naprzód - relacjonował świadek. Gdy byli już blisko - krzycząc, że wojsko "na pewno nie ma ostrej amunicji" - ktoś (świadek nie wiedział, kto) wydał rozkaz "Ognia!".

Świadek nie słyszał, by rozkaz dotyczył strzelania w górę lub w bruk, ale on sam strzelał w górę; nie wiedział, jak strzelali inni. Pytany, dlaczego dwóch robotników wtedy zginęło, a 11 zostało rannych, Marek O. odparł: "Sądzę, że od rykoszetów". Przyznał, że widział, jak "po strzałach kilka osób przewróciło się". "Po użyciu broni tłum rozpierzchł się, zabierając rannych" - dodał.

Zapewnił, że strzelali wszyscy obecni pod stocznią żołnierze, także z ręcznego karabinu maszynowego; nie widział zaś, by strzelali obecni tam milicjanci.

8 stycznia proces wznowiono, bo z długiego zwolnienia lekarskiego wrócił sędzia Piotr Wachowicz, prowadzący sprawę. Poprzednia rozprawa odbyła się w czerwcu 2007 r. Od sześciu lat trwają żmudne przesłuchania świadków - głównie robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła o przesłuchanie ok. 1110 osób. W 2004 r. sąd oddalił wniosek prokuratora Bogdana Szegdy, by ograniczyć ich liczbę do ok. 150. Dotychczas przesłuchano ok. 700 świadków. Ostatnio sąd postanowił, że można ograniczać się do odczytania zeznań tych świadków, którzy się nie stawią - bez ich ponownego wzywania do sądu.

84-letni Jaruzelski, tak jak i inni podsądni, nie musi stawiać się na rozprawy, choć czasami przychodzi - w poniedziałek był. Wiele razy mówił, że proces ten zakończy się z "powodów biologicznych". Poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej - ale nie karnej - za masakrę.

Czeka go też inny proces. Ponad 25 lat po wprowadzeniu stanu wojennego jego główni inicjatorzy i wykonawcy, w tym Jaruzelski, b. szef MSW Czesław Kiszczak i Stanisław Kania, b. sekretarz PZPR zostali w kwietniu 2007 r. oskarżeni przez IPN za jego bezprawne wprowadzenie.

12 grudnia 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 r.(PAP)

sta/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)