Proces trzech mężczyzn oskarżonych o zabójstwo właściciela kantoru w Busku-Zdroju (Świętokrzyskie) rozpoczął się we wtorek w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Podejrzani nie przyznali się do winy.
Do zabójstwa doszło 3 listopada 2004 roku koło domu mężczyzny. Krzysztof M. został zastrzelony. Sprawcy obrabowali go z pieniędzy i biżuterii o łącznej wartości około 500 tys. zł.
Prokuratura oskarżyła o dokonanie zabójstwa trzech mężczyzn, w tym krewnego ofiary, Norberta Sz. Wszyscy trzej byli już karani. Obecnie przebywają w areszcie.
W sądzie mężczyźni nie przyznali się do stawianych zarzutów. Norbert Sz. zaprzeczył obciążającym go o zabójstwo i inne przestępstwa zeznaniom współwięźnia - Krzysztofa Ł., który współpracuje z policją i prokuraturą. Mężczyzna ten - według Sz. - jest podejrzany o liczne zabójstwa. Oskarżony wyjaśnił, że siedział z nim w jednej celi w zakładzie karnym. Opowiadał mu wtedy o rodzinie, m.in. o tym, że zastrzelono jego wujka. Według niego, zeznania Ł. to wymysły.
"Dopuszczałem możliwość, że mnie wmanewruje w jakieś przestępstwo, bo bardzo się wypytywał, także o to zabójstwo. Przestałem z nim rozmawiać" - powiedział oskarżony.
Pozostali oskarżeni o zabójstwo, Paweł P. i Rafał O., powiedzieli, że nie mają z tą sprawą nic wspólnego.
Obrońca Pawła P. Stanisław Szufel powiedział dziennikarzom, że oskarżenie opiera się na pomówieniach, nie ma bezpośrednich świadków.
O nakłanianie do zabójstwa Krzysztofa M. prokuratura oskarżyła jego byłą żonę. Kobieta nie przyznała się, była aresztowana. W areszcie przeszła zawał serca, wkrótce potem zmarła.(PAP)
agn/ pz/ kaj/