Wolna Armia Syryjska składająca się głównie z żołnierzy, którzy opuścili szeregi wojsk rządowych, zmieniła taktykę i w odpowiedzi na ofensywę sił rządowych stara się odpowiadać szybkimi wypadami "partyzanckimi". Ofiarami tej ofensywy są głównie cywile.
Co najmniej 62 osoby zginęły w czwartek w całej Syrii, z czego 35 cywilów w miastach Hims, Idlib i Dara.
Co najmniej 12 osób, w większości dzieci, poniosło śmierć w autobusie ostrzelanym przez żołnierzy wojsk rządowych w okolicach Idlibu. Autobus jechał w kierunku granicy z Turcją, dokąd codziennie przedostaje się około tysiąca uciekinierów z Syrii.
Zastępca dowódcy Wolnej Armii Syryjskiej Malik Kurdi powiedział w czwartek dziennikarzom, że wobec ogromnej przewagi wojsk rządowych w uzbrojeniu i amunicji Armia postanowiła zmienić taktykę i unikać frontalnych starć, przechodząc do taktyki partyzanckiej.
Podczas gdy armia syryjska wyposażona w czołgi, rakiety, śmigłowce i artylerię ciężką atakuje frontalnie kolejne ośrodki ruchu opozycyjnego, my dysponujemy jedynie lekką bronią - tłumaczył Kurdi.
Nowa taktyka - wyjaśnił - polega na tym, że kiedy oddziały rządowe wchodzą do miasta, Wolna Armia Syryjska wycofuje się, przemieszczając się błyskawicznie w inne rejony, gdzie może dokonywać błyskawicznych wypadów przeciwko siłom rządowym.
"W ten sposób ograniczamy straty we własnych szeregach i zwiększamy straty nieprzyjaciela" - powiedział Kurdi.
Według niego ostatnio udało się przezwyciężyć różnice zdań wśród członków Rady Wojskowej Wolnej Armii Syryjskiej, składającej się z najbardziej doświadczonych dowódców, którzy przeszli na stronę powstania.
Według działającej w Syrii Komisji Praw Człowieka, wojska rządowe po rozbiciu opozycji w Baba Amro, spacyfikowanej przez ciężką artylerię i snajperów dzielnicy Hims w centrum kraju, i zdobyciu "zbuntowanych miast" w prowincji Idlib na północnym zachodzie stosują obecnie "te same krwawe, brutalne metody wobec ludności miasta Kusejr przy granicy z Libanem". (PAP)
ik/ mc/
11054621 11050677 11050630 11052490 11050141