Według organizacji zginęły tam 502 osoby, w tym 80 małych dzieci i 157 kobiet.
Opublikowany wczoraj raport amerykańskich służb wywiadowczych podaje, że w rezultacie ataku chemicznego na przedmieściach Damaszku zginąć miało 1429 ludzi, w tym 426 dzieci.
OSDH, organizacja pozarządowa z siedzibą w Wielkiej Brytanii, która opiera się na szerokiej sieci działaczy oraz cywilnych i wojskowych źródłach medycznych w całej Syrii, w zeszłym tygodniu podawała liczbę 322 zabitych.
OSDH poinformowała w sobotę, że uzyskała od lekarzy "raporty i świadectwa medyczne, które wskazują, że większość osób zmarła po ekspozycji na toksyczne gazy".
Syryjska opozycja i państwa Zachodu oskarżają o przeprowadzenie tych ataków siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada, ale rząd syryjski zaprzeczył, by użył takiej broni, i kieruje oskarżenia przeciwko rebeliantom.
ONZ wysłał na miejsce swoich inspektorów; w sobotę opuścili oni Syrię po pobraniu wielu próbek, zwłaszcza krwi, moczu i włosów. Próbki te muszą zostać poddane analizom, co może potrwać kilka tygodni.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Poważne konsekwencje ataku na Syrię. Rosja ostrzega Zachód Według Kremla oskarżenia krajów zachodnich o użycie broni chemicznej nie są poparte dowodami. | |
Rebelianci też używają broni chemicznej Według zeznań świadków użyły jej obie strony konfliktu, choć większość relacji wskazuje na siły rządowe. | |
Syria szykuje się na atak? Nowe doniesienia Wydaje się, że reżym prezydenta Baszara el-Asada ewakuował większość personelu znajdujących się w Damaszku dowództw wojska i formacji bezpieczeństwa, przygotowując się na atak sił zachodnich. |