Rada Miasta Szczecina nie może zażądać od właścicieli zwrotu sprywatyzowanych mieszkań komunalnych, ale najprawdopodobniej zleci Komisji Rewizyjnej przeprowadzenie szczegółowej, wnikliwej kontroli wewnętrznej.
To odpowiedź na raport pokontrolny CBA z lutego br., w którym samorządowi wytknięto liczne nieprawidłowości przy prywatyzacji lokali gminnych. Stanowisko Rady Miasta, które wysłano już do CBA, przedstawił radnym na poniedziałkowej sesji przewodniczący Rady Bazyli Baran.
W dokumencie podkreślono, że RM "nie posiada kompetencji" do reprezentowania miasta w ewentualnych procesach sądowych, których celem mogłoby być odzyskanie mieszkań lub dotacji.
"Nie jest zatem możliwe podjęcie przez Radę Miasta Szczecin działań wymienionych we wnioskach przedmiotowego wystąpienia pokontrolnego" - poinformował na sesji Baran.
O rozważenie takiego wariantu wnioskowało CBA w swoim raporcie. Wskazywano w nim na wiele uchybień przy przyznawaniu i wykupie mieszkań przez ich najemców, w większości uznanych przez ówczesny samorząd za tzw. osoby niezbędne dla regionu.
Z przywileju tego skorzystał m.in. obecny prezydent Szczecina Piotr Krzystek, który pełnił wtedy funkcję dyrektora urzędu wojewódzkiego.
W piśmie skierowanym do CBA Baran zaznaczył, że RM, chcąc uniknąć posądzenia o stronniczość, konsultowała się w tej sprawie z kilkoma prawnikami, także spoza Szczecina. Z ich opinii wynika, że Rada "nie może skutecznie wystąpić w imieniu gminy z powództwami" o odzyskanie wskazanych przez Biuro mieszkań, ani też o zwrot dotacji pobranej przez Krzystka.
Według ustaleń kontrolerów CBA, w wyniku niegospodarności miejskich urzędników Szczecin mógł ponieść straty w wysokości co najmniej 2,9 mln zł. Chodzi o bezprawne sprzedawanie po zaniżonych cenach atrakcyjnych mieszkań.
Kontrola CBA rozpoczęła się w lutym ub.r. po doniesieniu ówczesnego posła SLD Jacka Piechoty, który nagłośnił sprawę przyznania i wykupu mieszkania komunalnego przez Krzystka. Polityk Sojuszu zwrócił się w tej sprawie do Biura. Kontrola dotyczyła kilkudziesięciu lokali przydzielonych tzw. osobom niezbędnym w latach 1999-2003.
CBA w raporcie pokontrolnym wystąpiło do Rady Miasta Szczecina o "rozważenie podjęcia działań zmierzających do odzyskania mieszkań sprywatyzowanych z naruszeniem prawa" i wyegzekwowanie od Krzystka kilkutysięcznej dotacji.
Według kontrolerów, odpowiedzialność za niekorzystne decyzje ponoszą osoby zajmujące wówczas kierownicze stanowiska w Wydziale Budynków i Lokali Komunalnych oraz późniejszym Wydziale Mieszkalnictwa Urzędu Miasta Szczecina.
Władze Szczecina utrzymują, że przydział lokali najemcom, którzy je potem kupowali na własność, odbywała się zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami, a te zezwalały lokatorom na wykup z dużymi bonifikatami.
Po ujawnieniu raportu Krzystek nie zajmował w tej sprawie stanowiska. Kilka dni później wydał oświadczenie, a po tygodniu od upublicznienia raportu zwołał konferencję prasową, na której towarzyszyła mu pełnomocnik rządu ds. korupcji Julia Pitera.
Na początku marca Krzystek zapowiedział, że wystąpi do sądu celem ustalenia prawa własności do mieszkania. Rzeczniczka prezydenta Celina Skrobisz poinformowała w poniedziałek PAP, że wniosek taki jeszcze nie został w sądzie złożony, a prawnicy są w trakcie przygotowywania dokumentacji.
W marcu Krzystek deklarował także, że po sądowym rozstrzygnięciu sprawy odda bonifikatę (ok. 150 tys. zł), której miasto udzieliło mu przy wykupie lokalu gminnego na własność, i przeznaczy ją na cele oświatowe. Za mieszkanie warte wtedy według ceny rynkowej ok. 180 tys. zł, prezydent Szczecina zapłacił ok. 30 tys. zł. (PAP)
mgm/ par/ mow/
