Obradujący w poniedziałek w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej i Ligi Arabskiej opowiedzieli się za kontynuowaniem bliskowschodniego procesu pokojowego, ale zaprezentowali odmienne stanowiska w kwestii kontaktów z radykałami palestyńskimi.
"Sądzę, że mamy okienko okazji i powinniśmy to okienko okazji wykorzystać" - powiedział obecny przewodniczący Rady UE, szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Dodał, iż jeszcze nigdy działania na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie "nie miały tak wyraźnego poparcia państw arabskich". Według Steinmeiera, UE będzie się starać wciągnąć do współpracy z Ligą także pozostałą trójkę swych partnerów z bliskowschodniego "kwartetu" - czyli ONZ, Stany Zjednoczone i Rosję.
"Musimy teraz wykorzystać szanse, jakie oferuje obecna sytuacja, a mianowicie kooperacyjne zachowanie wielu państw arabskich" - podkreślił niemiecki minister. Jak zaznaczył, UE popiera plan pokojowy, przedstawiony w 2002 roku przez liczącą 22 państwa Ligę Arabską i potwierdzony przez nią w marcu bieżącego roku. Plan postuluje, by Izrael całkowicie wycofał się z terytoriów okupowanych i zgodził się na powrót palestyńskich uchodźców w zamian za formalne uznanie tego państwa przez Palestyńczyków.
Minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej, książę Saud al- Fajsal nazwał spotkanie w Brukseli "historycznym". Była to faktycznie pierwsza w dziejach wspólna konferencja szefów dyplomacji wszystkich państw UE i Ligi. "Zgodziliśmy się, że problem ten (konflikt bliskowschodni - PAP), jeśli nie zostanie rozwiązany, stanowi olbrzymie niebezpieczeństwo dla wspólnoty międzynarodowej i dla naszego regionu" - oświadczył książę, zaznaczając, iż państwa arabskie naprawdę życzą sobie pokoju.
"Chcielibyśmy, by stosunki Unii Europejskiej z Ligą Arabską były kontynuowane i pogłębiane. Chcemy starać się o wspólne stanowisko w kwartecie bliskowschodnim, by stosunki te stawały się coraz bardziej dojrzałe" - powiedział koordynator unijnej polityki zagranicznej Javier Solana.
Uczestników obrad w Brukseli podzieliła jednak kwestia podejścia do radykalnego ugrupowania Hamas, współtworzącego wraz z bardziej umiarkowanym Fatahem rząd palestyński. Fajsal nazwał "bardzo niesłusznym" bojkot dyplomatyczny UE wobec hamasowskich ministrów. Również według sekretarza Ligi Amra Mussy, postawa UE w tej sprawie "nie ma żadnego logicznego uzasadnienia".
Postępowania Unii wobec Hamasu bronił Solana. "W określonym czasie podjęliśmy bardzo jasne decyzje. Nadal uważam, że były słuszne" - powiedział. (PAP)
dmi/ mc/
7013
