Minister spraw zagranicznych Szwajcarii Micheline Calmy-Rey przyznała we wtorek, że zatrzymanie Romana Polańskiego w Zurychu mogło świadczyć o "braku taktu", choć podkreśliła, że było to legalne.
"Istnieje traktat o ekstradycji z USA, a Szwajcaria respektuje traktaty" - powiedziała pani Calmy-Rey na spotkaniu w klubie prasy dyplomatycznej w Bernie.
Przyznała jednak, że wykorzystanie zaproszenia Polańskiego na festiwal filmowy w Zurychu, gdzie miał dostać nagrodę za całokształt twórczości, do zatrzymania reżysera zaraz po przylocie "świadczy o braku taktu".
Dodała, że jej resort nie został uprzedzony przez ministerstwo sprawiedliwości o zamiarze zatrzymania Polańskiego.
Roman Polański został w sobotę zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. (PAP)
mw/ mc/ kar/
4842240 arch.