16.2.Warszawa (PAP) - Z powodu dużych opadów śniegu i zamarzniętej gleby, w tym roku występuje w Polsce większe niż w poprzednich latach zagrożenie powodzią - poinformował w czwartek minister środowiska Jan Szyszko.
Uczestniczył on w spotkaniu zespołu powołanego przez wicepremiera i szefa MSWiA Ludwika Dorna. Analizowano zagrożenia związane z powodzią i ptasią grypą.
"O ile nastąpiłoby raptowne ocieplenie, szczególnie w rejonach górskich, spływ wód byłby bardzo intensywny" - podkreślił minister. Zaznaczył, że trwa stały monitoring sytuacji, zbiorniki przeciwpowodziowe są przygotowane do przyjęcia nadmiaru wody, a na rzekach pracują lodołamacze.
"Obecnie na Wiśle i Odrze jest 29 lodołamaczy, rozbijają lód, tak by wody mogły spokojnie spływać" - powiedział Szyszko. Dodał, że rząd zwiększył środki na tę akcję o ponad 5 mln złotych.
Dyrektor IMGW prof. Jan Zieliński zaznaczył, że na razie warunki atmosferyczne sprzyjają powolnemu spływowi wód zarówno na obszarach górskich, jak i nizinnych. Zapewnił, że wszystkie wały przeciwpowodziowe i zbiorniki są przygotowane na powódź.
Podkreślił jednak, że problemem są - jak co roku - posesje na obszarach zalewowych, gdzie mogą wystąpić podtopienia. Wyjaśnił, że jedynym sposobem rozwiązania tej sytuacji byłoby przeniesienie tych gospodarstw w inne miejsca.
Minister Szyszko pytany o tamę we Włocławku ("Nowy Dzień" napisał, że może ona wkrótce runąć), przyznał, iż według ekspertów istnieje ryzyko jej zniszczenia. Zaznaczył jednak, że jest to kwestia przyszłości, a obecnie trwają pracę zabezpieczające, które mają zapobiec takiej sytuacji.
"W tej chwili nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia" - zapewnił także Zieliński. (PAP)
pru/ pz/ itm/