Choć pod wodą jest jedna trzecia Tajlandii, stolica tego kraju najpewniej uniknie najgorszej powodzi od lat. Poziom wody zaczął opadać - poinformowały w niedzielę władze. Nadal umacniane są jednak zapory i wały w 12-milionowym Bangkoku.
Minister rolnictwa Theera Wongsamut powiedział, że fala powodziowa przeszła już przez Bangkok i dotarła do Zatoki Tajlandzkiej. Zdaniem ministra, poziom wody na przepływającej przez stolicę rzece Menam już się nie poniesie. Bangkok chroniony jest przez system wałów, kanałów i podziemnych tuneli.
Minister dodał, że poziom wody w trzech prowincjach, w tym najbardziej zniszczonym przez powódź regionie Ajutthaja, zaczął opadać. Pod wodą znalazł się położony tam starożytny kompleks świątynny, który jest na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO.
W sobotę premier Yingluck Shinawatra zapewniła mieszkańców, że są bezpieczni. Mimo to z wielu sklepów zniknęły zapasy butelkowanej wody, makaronu, ryżu i jedzenia w puszkach. Wiele osób zostawiło samochody na piętrowych parkingach i układało worki z piaskiem przed domami i sklepami.
Rząd "zrobi wszystko co możliwe, by zmniejszyć cierpienie ludzi - powiedziała szefowa rządu. - Mam nadzieję, że wszyscy będziemy współpracować, by przejść ten test" - dodała.
Najgorsze od 50 lat powodzie, wywołane nieustannymi burzami tropikalnymi i monsunami, dotknęły dotychczas jedną trzecią kraju. Na północy, północnym wschodzie i w środkowej Tajlandii żywioł spowodował straty sięgające 3 mld dolarów. Od końca lipca śmierć poniosło 297 osób.
Pomoc finansową i logistyczną zapewniły Tajlandii Chiny, Japonia i USA. Waszyngton wysłał z Japonii samolot transportowy, którym dostarczono tysiące worków z piaskiem.(PAP)
jhp/ woj/
997684 9997638 9997380 9997812