Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tajlandia: W starciach w Bangkoku zginęło 35 ludzi

0
Podziel się:

W ciągu trzech dni starć na ulicach Bangkoku między opozycją a
wojskiem zginęło 35 ludzi, w tym jeden żołnierz - poinformowała w poniedziałek służba zdrowia w
Tajlandii, aktualizując bilans ofiar.

W ciągu trzech dni starć na ulicach Bangkoku między opozycją a wojskiem zginęło 35 ludzi, w tym jeden żołnierz - poinformowała w poniedziałek służba zdrowia w Tajlandii, aktualizując bilans ofiar.

Jest też 244 rannych, wśród nich sześciu obcokrajowców.

"Są dwie kolejne ofiary śmiertelne z ostatniej nocy, żołnierz i manifestant" - powiedział cytowany przez AFP przedstawiciel tajlandzkiego pogotowia ratunkowego. 31-letni wojskowy zmarł w szpitalu od ran odniesionych w czasie patrolowania dzielnicy handlowej Silom.

Fotoreporter agencji Reutera donosił o ostrych starciach nocnych w okolicach luksusowego hotelu Dusit Thani w tej samej części miasta. Właśnie tam "czerwone koszule" wzniosły jedną ze swych barykad.

"Wszystkich ewakuowano z pokoi i goście spędzili noc w piwnicy" - mówił fotoreporter. Jak dodał, na ulicy padło wiele strzałów. Lokalne media informowały też o wybuchach granatów.

Protesty powoli wychodzą też poza stolicę; akty przemocy notowano na północy i północnym wschodzie. W niedzielę stan wyjątkowy władze ogłosiły w pięciu dalszych prowincjach. Obowiązuje on w sumie 22 regionach kraju i przewiduje m.in. zakaz zgromadzeń z udziałem więcej niż pięciu osób i szerokie uprawnienia wojska.

W prowincji Ubon Ratchathani demonstranci palili na drogach opony. Jedna z grup próbowała wedrzeć się do bazy wojskowej, ale rozpierzchła się, gdy żołnierze oddali strzały ostrzegawcze.

Uliczne protesty reprezentujących uboższe grupy ludności wiejskiej "czerwonych koszul" trwają od połowy marca. Demonstranci domagają się, by premier Abhisit Vejjajiva natychmiast ustąpił ze stanowiska. Chcą też rozwiązania parlamentu i przedterminowych wyborów.

W towarzyszących protestom aktach przemocy zginęło od 10 kwietnia co najmniej 64 ludzi, w większości cywilów.

Władze Tajlandii potwierdziły w niedzielę, że będą kontynuować tłumienie zamieszek. Jakakolwiek przerwa w akcji nie jest potrzebna, gdyż wojsko "nie używa broni do działań przeciwko cywilom", lecz zwalcza wyłącznie "terrorystów" znajdujących się w szeregach demonstrantów - oświadczył rzecznik rządu Panitan Wattanayagorn.

Rzecznik odrzucił również wysuwany przez "czerwone koszule" postulat mediacji ONZ w konflikcie, wskazując, iż nie ma to sensu w odniesieniu do wewnętrznych spraw suwerennego państwa. (PAP)

zab/

6246953 6247000 arch. int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)