Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tajlandia: Wojsko strzela gumowymi kulami

0
Podziel się:

Opozycjoniści protestują od tygodni. Wczoraj zginęła jedna osoba.

Tajlandia: Wojsko strzela gumowymi kulami
(PAP/EPA)

Tajlandzka armia strzela gumowymi kulami do antyrządowych demonstrantów, którzy budują nowe barykady na zewnątrz swego głównego obozowiska w centrum Bangkoku, gdzie opozycjoniści koczują i protestują już od kilku tygodni.

aktualizacja 9.44* *

Jak poinformowała miejscowa telewizja wojsko strzelało w okolicy parku Lumphini. Według Reutera, wcześniej słyszano strzały niedaleko głównego obozowiska demonstrantów.

_ - Nie pozwolimy na tworzenie nowych punktów kontrolnych na zewnątrz obozowiska i jeśli będzie trzeba użyjemy siły do rozpędzenia tłumu. Chcemy ograniczyć obszar, na którym odbywa się protest _ - powiedział rzecznik armii Sansern Kaewkamnerd.

Setki protestujących zebrały się w piątek przed nocnym targiem Suan Lum, żeby powstrzymać żołnierzy idących w kierunku głównego centrum bankowo-handlowego w mieście.

Wojsko poprzedniego dnia powtórzyło ostrzeżenie, że zamknie pierścieniem pojazdów pancernych śródmieście stolicy, okupowane przez 10 do 20 tysięcy manifestantów, tzw. czerwonych koszul - zwolenników obalonego w 2006 premiera Thaksina Shinawatry, który próbował wprowadzić pewne reformy na rzecz uboższych warstw ludności.

W czwartek w Bangkoku doszło do starć między wojskiem a _ czerwonymi koszulami _, w których zginęła jedna osoba, a osiem zostało rannych.

Według źródeł szpitalnych, nikłe szanse na przeżycie ma generał Khattiya Sawasdipol, alias Seh Daeng, który został postrzelony w głowę przez snajpera, gdy udzielał wywiadu dziennikarzowi na jednej z barykad z opon samochodowych, jakie demonstranci ustawili wokół centrum handlowego. Armia zaprzecza, że na miejsce protestu wysłała snajperów.

Generał Khattiya, zwieszony w obowiązkach od stycznia, nie ukrywał w ostatnich dniach, że nie akceptuje rządowego planu wyjścia z kryzysu; zaczął popierać _ czerwone koszule _ i stał się wojskowym strategiem opozycjonistów.

Wieczorem rząd premiera Abhisita Vejjajivy ogłosił stan wyjątkowy w Bangkoku i okolicach oraz w piętnastu innych prowincjach Tajlandii. Swoją ambasadę zamknęły Stany Zjednoczone, wyrażając _ głębokie zaniepokojenie _ z powodu zamieszek.

W sumie w starciach, do których doszło w ostatnich tygodniach, zginęło w Bangkoku 29 osób, a ponad 900 zostało rannych.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)