Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Targalski: nie użyłem wobec Szabłowskiej słów cytowanych przez "GW"

0
Podziel się:

Członek zarządu Polskiego Radia Jerzy
Targalski w piśmie skierowanym do prezesa spółki zaprzecza, by
użył wobec dziennikarki Marii Szabłowskiej słów, które cytowała
"Gazeta Wyborcza". Jego zdaniem, jest to "bezprzykładny,
personalny i wyjątkowo niehonorowy atak" na niego.

*Członek zarządu Polskiego Radia Jerzy Targalski w piśmie skierowanym do prezesa spółki zaprzecza, by użył wobec dziennikarki Marii Szabłowskiej słów, które cytowała "Gazeta Wyborcza". Jego zdaniem, jest to "bezprzykładny, personalny i wyjątkowo niehonorowy atak" na niego. *

Targalski przypomina, że przygotowuje pozew zarówno przeciwko autorce tekstu, jak i samej gazecie. Szabłowska zapewnia w rozmowie z PAP, że cytaty są prawdziwe.

W ubiegłym tygodniu "GW" napisała, że Targalski rozmawiając z Szabłowską powiedział, iż musi ona odejść z radia, bo on czyści je ze "złogów gierkowsko-gomułkowskich" i że "dookoła widzi same stare kobiety". Te cytaty, a także wypowiedzi Targalskiego dla "Rzeczpospolitej" m.in. o tym, iż w Polskim Radiu "średnia wieku jest bliska tej na cmentarzu" sprawiły, że Rada Nadzorcza PR nie wyklucza wniosku o odwołanie Targalskiego.

W oświadczeniu do prezesa PR Krzysztofa Czabańskiego Targalski napisał: "Ocenie wszystkich zainteresowanych pozostawiam rozważenie sprawy, jak na charakter publikacji +Gazety Wyborczej+ wpływa fakt, iż pozostaję w sporze sądowym z redaktorem naczelnym Gazety Adamem Michnikiem, a także od wielu lat znany jestem z bezkompromisowego stosunku wobec lustracji, tak ostro atakowanej w tej Gazecie".

W notatce służbowej, także przekazanej PAP, wyjaśnił, że rozmawiając z Szabłowską o jej przejściu na emeryturę zaznaczył, iż "w grę nie wchodzą żadne przyczyny polityczne", ale reorganizacja spółki. "Nie mówiłem, że wokół widzę same stare kobiety, natomiast mówiłem, że jeśli nie zmienimy struktury wiekowej, Radio wymrze razem z naszym pokoleniem" - napisał Targalski. Za nieuczciwe uznał, by "bezrobotni młodzi ludzie wyjeżdżali zmywać garnki do Londynu, kiedy inni mają zapewnione świadczenia emerytalne i stabilną sytuację życiową".

Według niego, Szabłowska podczas tej rozmowy miała mu powiedzieć, że "nigdy nie mieszała się do żadnej polityki, prowadzi audycje muzyczne i z pewnością on chce się na niej odegrać za jej męża (...) [w związku z jego rolą w Polskim Radio w czasach Stanu Wojennego]". Targalski uważa, że cytaty przytaczane przez dziennikarkę w "GW" są "wynikiem konfabulacji". "Szabłowska podjęła pracę w Radio w roku 1973, kiedy Gomułka już od 3 lat przebywał na emeryturze. Gdybym użył takiego stwierdzenia, a nie jest to język, którym się posługuję, powiedziałbym o czasach Jaruzelskiego i Gierka" - napisał.

"Nawet gdybym chciała kogoś oczernić, sama nie wymyśliłabym takich określeń. To nie jest mój język. Żałuję, że rozmowy nie nagrałam, ale nie przyszło mi do głowy, by na spotkanie z prezesem zabierać dyktafon" - mówi Szabłowska w rozmowie z PAP. Przypomniała, że wszystko to opisała w notatce dla Radiowej Komisji Etyki, która od pewnego czasu bada zachowanie Targalskiego wobec pracowników PR.

Szabłowska zaznaczyła też, że nie wie co Targalski ma na myśli pisząc o roli jej męża w stanie wojennym i "powinien być za to podany do sądu".

Na 9 maja sąd pracy wyznaczył pierwszy termin w sprawie Szabłowskiej przeciwko Polskiemu Radiu za bezpodstawne, jej zdaniem, zwolnienie z radia.

Medialne doniesienia na temat wypowiedzi Targalskiego sprawiły, że RN PR nie wyklucza wniosku o jego odwołanie. Prezes PR Krzysztof Czabański zaapelował tymczasem o powołanie specjalnej komisji, która ma wyjaśnić sprawę Targalskiego, a do tego czasu zaproponował zawieszenie go w pełnieniu obowiązków.

Głos w tej sprawie zabrała też REM, która podkreśliła, że: "słowa i zwroty prezesa obrażają ludzi, naruszają ich godność, dezawuują ich walory zawodowe i osobiste". Według szefowej KRRiT Elżbiety Kruk, jeśli medialne doniesienia na temat zachowania Targalskiego wobec pracowników radia są prawdziwe, "dyskwalifikują go jako członka zarządu publicznej radiofonii".

RPO zwrócił się zaś Głównego Inspektora Pracy o zbadanie, czy wypowiedzi Targalskiego nie naruszyły przepisów Kodeksu pracy. Wcześniej PR informowało, że przeprowadzona w nim kontrola Państwowej Inspekcji Pracy nie wykazała, by w spółce miał miejsce mobbing.(PAP)

js/ malk/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)