Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tarnobrzeg: Ostatni akt oskarżenia w sprawie LFO

0
Podziel się:

Ostatni akt oskarżenia w aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium
Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu skierowano do sądu. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu
(Podkarpackie) oskarżyła w nim b. prezesa Kredyt Banku oraz jednego z dyrektorów.

Ostatni akt oskarżenia w aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu skierowano do sądu. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (Podkarpackie) oskarżyła w nim b. prezesa Kredyt Banku oraz jednego z dyrektorów.

Jak poinformowała w czwartek PAP zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu Anna Romaniuk, były prezes zarządu Kredyt Banku, Stanisław P. oraz były dyrektor jednego z departamentów banku Witold S. zostali oskarżeni o to, że nie podjęli odpowiednich działań wynikających z ich obowiązków, przez co narazili Kredyt Bank oraz inne banki, wchodzące w skład konsorcjum udzielającego kredytu spółce LFO, na stratę około pięciu milionów dolarów (ok. 23 mln zł).

Ostatni akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do warszawskiego sądu okręgowego. Tym samym prokuratura zakończyła trwające ponad osiem lat śledztwo w sprawie LFO.

Według prokuratury Stanisław P. i Witold S. byli zobowiązani do zajmowania się sprawami majątkowymi banku i nadzoru nad realizacją umowy kredytowej zawartej przez spółkę LFO. Nie dopełnili jednak swoich obowiązków i nie podjęli działań, które wdrożyłyby kontrolę wewnętrzną po pismach, jakie do Kredyt Banku wysłało Ministerstwo Finansów.

Powiadamiano w nich o zagrożeniach związanych ze spłatą kredytu przez LFO i wnioskowano o wstrzymanie dalszych wypłat środków. Resort finansów wskazywał m.in. na brak rzetelnego zabezpieczenia kredytu, opóźnienia w realizacji inwestycji oraz wykorzystanie części środków na inne wydatki. W opinii prokuratury kontrola, którą w banku należało przeprowadzić, wykazałby te nieprawidłowości i banki uniknęłyby dalszych strat.

"Ogólna kwota wyłudzonego kredytu, czyli 21 mln dolarów byłaby mniejsza o sumę około 5 mln dolarów" - dodała Romaniuk.

Tarnobrzeska prokuratura od października 2001 r. prowadziła wielowątkowe śledztwo w sprawie LFO. Jeden z wątków dotyczył właśnie głównego podejrzanego, Zygmunta N. oraz Włodzimierza W. Obaj zostali oskarżeni w lutym 2009. Na 17 lutego 2010 wyznaczono termin ich rozprawy przed warszawskim sądem. Właśnie w tej sprawie oskarżono b. prezesa Kredyt Banku i jednego z jego dyrektorów.

Zygmunt N. ma postawionych sześć zarzutów, m.in. wyłudzenia ponad 21 mln dolarów kredytów na budowę LFO, przywłaszczenia ponad 8 mln dolarów na szkodę spółki, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach i fałszowanie dokumentów. Natomiast Włodzimierz W. jest oskarżony o przywłaszczenie jako członek zarządu mienia prawie 3 mln dolarów, pochodzącego ze spółki LFO, pomoc w ukryciu mienia pochodzącego z przestępstwa i pranie brudnych pieniędzy.

Inny wątek dotyczył ewentualnych nacisków ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta, aby Ministerstwo Zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom. Jednak sprawę tę umorzono w grudniu 2007 roku wobec "braku znamion czynu zabronionego".

W ramach śledztwa w sprawie LFO tarnobrzeska prokuratura przesłuchała kilkudziesięciu świadków, w tym b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, jego żonę Jolantę, byłych premierów: Włodzimierza Cimoszewicza, Marka Belkę i Józefa Oleksego, byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego. Skierowano także kilka aktów oskarżenia, w tym wobec byłego ministra gospodarki w rządzie SLD Wiesława Kaczmarka oraz byłej podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner.

Oboje zostali uniewinnieni w procesach przed sądami I instancji. Jednak w przypadku Kaczmarka prokuratura odwołała się od tego wyroku i będzie on ponownie sądzony. W przypadku Wasilewskiej-Trenkner prokuratura także zamierza złożyć apelację, czeka jednak na pisemne uzasadnienie uniewinniającego wyroku.

Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 r. na budowę fabryki kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł.(PAP)

api/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)