Zaledwie połowa Polaków (52 proc.) wie, jak będą wybierani posłowie w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Gotowość pójścia do urn wyborczych zdecydowanie deklaruje 35 proc. Polaków - wynika z badania TNS OBOP na temat uczestnictwa Polaków w eurowyborach.
Badanie zostało przeprowadzone na zlecenie Instytutu Spraw Publicznych i zaprezentowane we wtorek przez ISP.
Niespełna jedna piąta respondentów badanych przez TNS OBOP (19 proc.) jest zdania, że europosłów wybierają ze swego grona parlamentarzyści; 8 proc. stwierdziło, że przedstawicieli do europarlamentu wyznacza rząd, a 2 proc. że prezydent.
Aż 19 proc. nie było w stanie odpowiedzieć jak wyłaniani są posłowie do PE.
49 proc. ankietowanych zadeklarowało, że pójdzie w czerwcu do urn (35 proc. - zdecydowanie tak, 14 proc. - raczej tak). Prawie jedna czwarta Polaków (24 proc.) wyborom mówi zdecydowane nie; 16 proc. - raczej nie. 11 proc. jest niezdecydowanych.
44 proc. respondentów, którzy mają podstawowe informacje na temat eurowyborów, zdecydowanie deklaruje swój udział w wyborach. Z kolei odsetek osób zdecydowanych pójść do urn, a uważających, że europosłów wybierają parlamentarzyści, jest już mniejszy i wynosi 31 proc. Osoby te najprawdopodobniej już w trakcie badań poznały zasady głosowania.
Z sondażu wynika, że elektoraty PO i PiS są w podobnym stopniu zmobilizowane, by pójść do urn w czerwcu (PO - 88 proc., PiS - 84 proc.).
Ci, którzy uważają, że przystąpienie do Unii Europejskiej dało Polsce więcej korzyści niż strat, chętniej idą do wyborów (44 proc.). Zdecydowanie, wśród tej grupy, do wyborów nie idzie 18 proc.
Z kolei 38 proc. to odsetek osób, którzy zdecydowanie nie idą do wyborów i są jednocześnie zdania, że integracja z UE przyniosła więcej strat niż korzyści. 19 proc. z tej grupy osób zdecydowanie wybiera się do urn.
73 proc. respondentów uznało, że głosowanie w wyborach jest ważne (33. proc - zdecydowanie ważne, 40 proc. - raczej ważne). Z kolei jedna piąta była odmiennego zdania (14 proc. - raczej nieważne, 6 proc. - zdecydowanie nieważne). Opinii w tej sprawie nie miało 7 proc. ankietowanych.
TNS OBOP przedstawił także wpływ wiedzy o wyborach do PE na gotowość wzięcia w nich udziału. Wśród grupy, która wie jak wybierani są posłowie, 44 proc. deklaruje, że pójdzie do wyborów; 21 proc., że się nie wybiera, a aż 35 proc. respondentów się waha.
Jeszcze wyższy odsetek osób wahających się (45 proc.) jest wśród osób, którzy są słabo poinformowane i sądzą, że europosłów wybierają polscy parlamentarzyści ze swego grona. Z tej grupy 31 proc. wskazało, że pójdzie do wyborów, a 25 proc. że nie.
Wśród głównych powodów dlaczego obywatele nie biorą udziału w wyborach są: brak odpowiedniego kandydata - 18 proc., informacji o kandydatach, wyborach - 14 proc., brak zaufania do polityków i zniechęcenie polityką - również 14 proc., brak zainteresowania polityką - 11 proc.
9 proc. badanych stwierdziło, że pojedynczy głos niczego nie zmieni, 5 proc. wskazywało wypadki losowe, 3 proc. - brak czasu i ważniejsze sprawy. Tyle samo wskazywało na problemy ze zdrowiem, 1 proc. nie chodzi na wybory w ogóle, a 3 proc. miało inne powody. Aż 23 proc. badanych nie było w stanie powiedzieć dlaczego nie pójdzie do urn.
"Pierwsza rzecz, która uderza - biorąc pod uwagę wyniki badań - to brak zupełnie podstawowej wiedzy o wyborach" - powiedział Jacek Kucharczyk z ISP, podsumowując badania. Zaznaczył, że ostatnie pięciolecie, od kiedy jesteśmy członkami Unii Europejskiej, nie wpłynęło na zwiększenie się liczby obywateli posiadających wiedzę na temat PE.
Podkreślił, że może to wynikać z tego, że europosłowie nie mają czasu na prace w terenie.
W jego ocenie, obywatele, którzy mają wiedzę na temat wyborów, wiedzą kiedy się odbędą, są silniej zmotywowani by głosować.
Kucharczyk zaznaczył, że na gotowość wzięcia udziału w wyborach wpływa także przekonanie o korzyściach płynących z członkostwa.
Zaznaczył, że rolą kandydatów do europarlamentu powinno być zachęcanie do udziału w wyborach i głosowaniu nie tylko na ich samych, ale do głosowania w ogóle.
"Braki informacyjne i potrzeba szybkiego ich dostarczania, odpowiedzialność i rola kandydatów za frekwencję, potrzeba pozytywnej kampanii nakierowanej na Europę, oraz potrzeba ułatwień" - to zdaniem Kucharczyka główne punkty podsumowujące sondaż.
Badanie przeprowadzono w dniach 2-5 kwietnia 2009 roku na liczącej 976 osób reprezentatywnej, ogólnopolskiej próbie losowej dorosłych Polaków. (PAP)
joko/ mok/ woj/