Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Toruń: Opozycjonista nie musi przepraszać byłego esbeka

0
Podziel się:

Toruński sąd ostatecznie umorzył proces
wytoczony przez byłego funkcjonariusza SB byłemu działaczowi NSZZ
"S" za umieszczenie jego danych w internecie. Osądzonego za
prześladowanie opozycji w latach 80. Bronisława S. obraziło
określenie "SB-man".

Toruński sąd ostatecznie umorzył proces wytoczony przez byłego funkcjonariusza SB byłemu działaczowi NSZZ "S" za umieszczenie jego danych w internecie. Osądzonego za prześladowanie opozycji w latach 80. Bronisława S. obraziło określenie "SB-man".

Jak poinformowano w czwartek w toruńskim sądzie okręgowym, sprawa została ostatecznie umorzona, gdyż Bronisław S. nie pojawił się w styczniu na ostatniej rozprawie. Były funkcjonariusz wprawdzie protestował przeciwko takiemu rozstrzygnięciu i dowodził, że nie powiadomiono go na czas, ale sąd wyższej instancji uznał, że dochowano wszystkich procedur i proces jest już prawomocnie zakończony.

Działacz opozycyjny z lat 80. Wacław Kuropatwa jest znany z tego, że bywa na większości spraw sądowych, w których jako oskarżeni występują byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Relacje z rozpraw zamieszczał na swojej stronie internetowej.

Skazany w tego rodzaju procesie za prześladowanie opozycjonistów na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu Bronisław S. oskarżył Kuropatwę o zniesławienie. Były funkcjonariusz SB poczuł się urażony, że jego nazwisko i zdjęcie, w połączeniu z informacją o wyroku, znalazły się na stronie internetowej dawnego opozycjonisty, a także wielokrotnym używaniem wobec niego określenia "SB-man".

Bronisław S. nie zamierza jednak darować byłemu opozycjoniście i zamierza dowieść swoich "krzywd" na drodze cywilnej. Proces, w którym chce uzyskać od Kuropatwy 30 tys. zł "tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę", jeszcze się nie rozpoczął.

"Chyba chce, żebym zbankrutował, jestem przecież bezrobotny. Ta druga sprawa to szykana wobec mnie: nic już innego nie mogę robić, bo tylko siedzę w sądzie i procesuję się z Bronisławem S." - ocenił Kuropatwa.

Pozywającego go dawnego funkcjonariusza poznał dopiero podczas procesów byłych esbeków, które Bronisław S. także często obserwował. Zapamiętał szczególnie moment, gdy podczas jednej z rozpraw Bronisław S. zarzucił dawnym opozycjonistom, iż ci mają "krew na rękach", bo jeden z byłych toruńskich esbeków popełnił samobójstwo, gdy dostał wezwanie na przesłuchanie przez prokuratora IPN. (PAP)

olz/ itm/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)