Turcja w niedzielę dołączy do krajów całkowicie zakazujących palenia papierosów w kawiarniach, barach i restauracjach.
Nad egzekwowaniem zakazu w kraju miłośników tytoniu, gdzie pali ok. połowy dorosłych mężczyzn, czuwać będzie liczący 4,5 tysiąca zespół inspektorów - poinformował w czwartek przedstawiciel tureckiego Ministerstwa Zdrowia.
19 lipca obowiązujący od roku zakaz palenia w miejscach pracy, środkach transportu czy budynkach administracji zostanie rozszerzony na bary, restauracje, a nawet prowincjonalne, dotąd zadymione kawiarnie. Ich właściciele obawiają się, że zakaz oznaczać będzie dla nich ruinę finansową, tym bardziej że już odczuli skutki światowego kryzysu. W dodatku zakaz palenia zbiega się z wprowadzeniem ograniczeń w reklamie alkoholu - wskazują. Palacze twierdzą z kolei, że zakaz jest zamachem na turecką kulturę.
Jednak rząd premiera Recepa Tayyipa Erdogana zignorował protesty właścicieli lokali i prośby o opóźnienie wejścia w życie zakazu.
Przedstawiciel resortu zdrowia powiedział w czwartek, że w barach i innych miejscach prowadzone będą niezapowiedziane kontrole. Ok. tysiąca z 4,5 tys. inspektorów ma kontrolować przestrzeganie zakazu w trzech największych miastach - Stambule, Ankarze i Izmirze, a pozostali w innych częściach kraju.
Łamiący zakaz klienci będą karani grzywną równowartości 32 euro, a właściciele muszą liczyć się z karą nawet 2,6 tys. euro.
Według statystyk w Turcji pali jeden na trzech dorosłych mieszkańców, co stawia ten kraj na 10. miejscu w świecie pod względem używania tytoniu. W początkowej fazie obowiązywania zakazu oczekuje się obniżenia spożycia o 20 proc. - powiedział Toker Erguder ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), odpowiedzialny za nadzorowanie programów antytytoniowych w Turcji. (PAP)
ksaj/ mc/
4422830 4422828 4422299
