W Ankarze rozpoczęły się w piątek rano turecko-irackie rozmowy na szczeblu ministerialnym, poświęcone kwestii separatystów kurdyjskich, mających - zdaniem Turcji - korzystać z bezpiecznych baz w północnym Iraku.
Na uważane za "rozmowy ostatniej szansy" przybyli ze strony irackiej minister obrony i minister ds. bezpieczeństwa narodowego Abd al-Kadir Dżasim al-Mufridżi oraz Szirwan al-Waili oraz szefowie tureckich resortów spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych - Ali Babacan i Besir Atalay.
Strona iracka zabiega o powstrzymanie Turcji przed bezpośrednią interwencją w północnym Iraku, gdzie w trudno dostępnych rejonach górskich jest około 3,5 tys. kurdyjskich bojowników z separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu. W rejon granicy z Irakiem Turcja skierowała już 100 tys. żołnierzy, wspieranych przez myśliwce F-16 i śmigłowce bojowe.
Szef tureckiego rządu Recep Tayyip Erdogan powiedział w czwartek, że decyzja o ewentualnej tureckiej akcji zbrojnej na północy Iraku, gdzie kryją się kurdyjscy separatyści, należy wyłącznie do władz w Ankarze i zostanie podjęta bez względu na obiekcje Stanów Zjednoczonych. Dodał, iż USA powinny rozumieć i wspierać Turcję jako sojusznika. (PAP)
hb/ ap/
1660 0377 arch.